czwartek, 19 czerwca 2014

Siedemnastka

Trochę niepoważnie się zachowałem, ale na szczęście w miarę szybko zdałem sobie z tego sprawę. Pamiętam z rodzinnego domu, że tata zawsze po przeskrobaniu czegoś względem mamy biegł z samego rana po bukiet kwiatów, a mama z początku niechętnie, ale w końcu dawała się przeprosić. Oczywiście mówię tu o jakiś drobnych sprzeczkach, a nie poważnych kłótniach. Zaraz po tym jak stężenie alkoholu w moim ciele zmalało i byłem w stanie w miarę „trzeźwo” rozpatrzeć się w sytuacji, chciałem porozmawiać z Łukowską, ale nam się nie powiodło z mojego powodu, bo nagle zacząłem przedstawiać Anastazję w pozytywnym świetle. Po kilku głębszych mi się wydawało, że szatynka w głębi siebie jest dobrą osobą. Zobaczymy jak będzie dziś, gdy skonfrontuje jej postawę dzisiejszą z tą wczorajszą.
Jeszcze dwa dni zostały mi do zgrupowania w Spale. To będzie pierwsza poważna podróż w wykonaniu Tośki bo umówiliśmy się, że to właśnie ona zawiezie mnie i Michała do ośrodka w spalskich lasach. Po części jestem już przygotowany do tego, że oddam swój samochód pod jej panowanie, ale nie wiem czy będę spokojnie spędzał czas z myślą, że ona rozbija się w nim po Rzeszowie. Nie chodzi o to, że szkoda mi auta, ja po prostu się o nią boję.
-Jesteśmy!- zamyśliłem się i nie zauważyłem nawet, że w samochodzie pojawiła się już Antosia z Alą po skończonych zajęciach w szkole. Przywitałem się ze swoją dziewczyną buziakiem w policzek, a z małą Wolską przybiłem piątkę. Po obydwu paniach widać już trudy roku szkolnego, ale już naprawdę jest jego ostatnia prosta.
-Macie ochotę na pizzę?- pytam, bo sam jestem głodny jak wilk i chętnie bym wrzucił coś na ruszt przed wizytą u Anastazji. Dziewczyny z radością kiwają głowami, co przyjmuje z uśmiechem. Nie wyjdę przynajmniej na jakiegoś głodomora w ich oczach.
Tu w Rzeszowie mam jedną ulubioną restaurację i jeśli już decyduję się na tego rodzaju posiłek, tu zawsze melduję się tylko tutaj. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale najprawdopodobniej chodzi o to, że sporo czasu spędziłem we Włoszech, a jedząc tamtejszą pizzę człowiek tak zaostrza sobie smak, że każda kolejna pizza smakuje gorzej.
-My z Alą bierzemy klasyczną, a ty szalej z tymi swoimi owocami morza.- o tak. Zdecydowanie tego rodzaju pizza jest moją ulubioną, ale dziś również mam ochotę na swojską szyneczkę i pieczarki. Gdy pojawia się obok nas kelnerka zamawiam klasyczną pizzę XXL i trzy coca-cole. Oczekiwanie na posiłek umila nam rozmowa.
-A kiedy pojedziemy na zakupy przed wycieczką? Ciocia powiedziała, że będę mogła z wami.- już od jakiegoś tygodnia ekscytujemy się wyjazdem klasy Antoniny, a co za tym idzie także Ali. Wszystko postaram się dziś uzgodnić z Anastazją podczas spotkania. Teraz już nie chcę roztrząsać tego tematu, bo przed moim nosem pojawił się pachnący placek pizzy. Z boku wygląda to pewnie tak, jakby był to mój pierwszy posiłek tego dnia, ale nic nie poradzę, że lubię tutejszą pizzę i gdyby nie granice zdrowego rozsądku, to mógłbym spróbować zjeść tą ogromną pizzę sam...

...-Już nie mogę.- uśmiecham się pod nosem, gdy Ala rezygnuje ze swojego kawałka na moją rzecz.
-Jeśli będziesz miał dzisiejszego dnia problemu z żołądkiem to miej świadomość, że nie będę ci parzyć mięty i rozpuszczać kropli żołądkowych.-myślę, że nie będzie takiej potrzeby. Antosia nie ma chyba pojęcia ile mój żołądek jest w stanie pomieścić. Nigdy nie była z nami w Spale podczas wolnego dnia. Od czasu do czasu mamy taki dzień podczas treningowych przygotowań, gdzie wolno nam mieć kompletnego lenia i zamienić masę składników odżywczych na miliony pustych kalorii. Lokalne bary szybkiej obsługi i pizzerie mają pełne ręce roboty, bo zamawiamy na potęgę.
-Ale się najadłem…- przeciągam się krótko i w między czasie wołam kelnerkę, by przyniosła nasz rachunek. Nie trwa to długo, bo po 5 minutach jesteśmy już w drodze do samochodu. Chyba jeszcze nie do końca wszystko uleżało się w moim brzuchu, bo poczułem się niezbyt dobrze. Nie mogłem jednak dać satysfakcji dziewczynom, więc nie odzywałem się ani słowem. Na szczęście po paru minutach mi przeszło. W momencie, gdy Alicja pukała do drzwi mieszkania Anastazji, wszystko było już ze mną w porządku.
-Co tam jest tak głośno?- rzeczywiście, z mieszkania Nastki dochodziła dość głośna rozmowa. Najprawdopodobniej przez to szatynka nie słyszała naszego pukania do drzwi. Jakoś tak nieopacznie chwyciłem za klamkę i zdziwiłem się, że drzwi do mieszkania otworzyły się. Weszliśmy do środka, a nasza obecność nie została odnotowana.
-Co ty sobie do cholery myślisz, że będziesz ze mną pogrywać?! Miałaś się wywiązać z umowy, a do tej pory na moim biurku nie ma listy dziewczyn, które miały pójść transportem do Turcji!- czułem, że razem z Łukowską i Alą znaleźliśmy się w środku jakiś dziwnych porachunków, najprawdopodobniej nielegalnych. Najlepiej byłoby odwrócić się na pięcie i wyjść stąd, ale na nasze nieszczęście coś zakręciło się w moim nosie i chcąc nie chcąc, kichnąłem na cały głos. W przedpokoju nie pojawiła się Nastka, a jakiś facet, rodem z filmu gangsterskiego. Zazwyczaj nie boję się ludzi, ale chyba nie ma osoby, na której nie zrobiłaby wrażenia łysa głowa, masywne karczycho i góra mięśni.
-Ty ździro! Nasłałaś na mnie kogoś?!- mięśniak podszedł do Wolskiej i tak po prostu uderzył ją z całej siły w twarz. Jestem mężczyzną i nigdy nie będzie mojej zgody na to, by w mojej obecności ktoś w ten sposób traktował kobietę. Być może porwałem się z motyką na słońce, ale zaatakowałem go. Próbowałem go jakoś ubezwłasnowolnić za co dostałem potężne uderzenie z łokcia w centralną część brzucha. Nie muszę chyba mówić jak to się skończyło? Wystarczy wspomnieć na moją niedawną wyżerkę i już wiadomo, że niestrawiona jeszcze pizza znalazła ujście na zewnątrz. Na moje nieszczęście na buty tego chama…
~*~
W momencie, kiedy ten facet uderzył Anastazję, chciałam dać nogę z tego mieszkania.Nie przewidziałam jednak, że Zbyszek tak bohatersko porwie się na pomoc Wolskiej. Chwali mu się to, że stanął w obronie czci kobiety, ale to trzeba nie mieć zupełnie pomyślunku, by startować do kogoś o takiej posturze, który na oko zajmuje się biciem innych, jak on siatkówką. Musiałam zostać, gdy wymiociny Bartmana znalazły się na butach tego typa, bo on gotów jest go za to zabić.
-Zimny nie rób głupot! On na pewno nie chciał tego robić!- Nastka próbowała od samego początku studzić zapał swojego znajomego, ale on nie zamierzał jej słuchać. Wytarł swoje buty ścierką podaną mu przez Wolską i z całej siły kopnął Zibiego w twarz. Od razu z jego nosa poleciała krew. Puściłam rękę Ali i ruszyłam mu na pomoc. Na całe szczęście nie stracił przytomności. Pomogłam mu się podnieść. Spojrzeliśmy z wyrzutem na Anastazję. Jak ona może zadawać się kimś takim? Przecież ona zajmuje się małą dziewczynką i dopuszcza do tego, by ktoś taki był w pobliżu córki jej zmarłej siostry? Już nie chce mi się dociekać czy to jest ten tajemniczy kochaś. Pewne jest natomiast to, że Alicja nie zostanie tutaj na noc, a ja zrobię wszystko, by już nigdy nie musiała tutaj wracać!
-Zapłacisz mi za to! Nie pozwolę, by ktoś tak traktował Zbyszka i nie pozwolę, by Ala przebywała choć minutę z takich warunkach z kobietą, która sprowadza sobie do domu zwyrodnialców! No co się tak na mnie patrzysz? Mnie też uderzysz?!- teraz to ja zachowuję się jak idiotka. Przecież wystarczy, że uderzy mnie z całej siły w twarz i najprawdopodobniej stracę całe uzębienie, jeśli w ogóle ujdę z życiem.
-Idźcie stąd! No już!- ten cały Zimny już zbliżał się do mnie, ale Anastazja zdążyła go powstrzymać, a my w tym czasie mieliśmy czas na to, by wyjść z mieszkania i zadzwonić po policję. Już sama nie wiem kto tu jest ofiarą w tym całym zamieszaniu. Nie wiem czy ma być mi szkoda Zbyszka, który trzyma przy rozciętej wardze kawałek papierowej chusteczki. Nie wiem czy mam współczuć Ali, która zapłakana i wstrząśnięta wtula się w nogi Bartmana. Jest mi też mimo wszystko szkoda Wolskiej, bo została w mieszkaniu z mężczyzną, który jest zdolny do wszystkiego.
Policja dość szybko pojawiła się pod blokiem Nastki. Wyjaśniliśmy im co się stało i pozwoliliśmy na to, by to oni zajęli się wyjaśnianiem tego wszystkiego. Na końcu języka miałam tą całą listę, składającą się z jakiś dziewczyn, której nie przygotowała Wolska. Jeśli jeszcze raz Zbyszek powie mi, że szatynka w burdelu zajmuje się zaopatrzeniem, to osobiście zdzielę go w twarz. Przecież ona najprawdopodobniej organizuje wyjazdy polskich dziewczyn do Turcji w celu prostytuowania się. To jest handel żywym towarem!
-Chcę do domu.-zapłakana Ala prosi mnie o to, byśmy pojechali do naszego mieszkania i chętnie się na to zgadzam, bo sama muszę ochłonąć i to wszystko przemyśleć. Dzieją się w naszym życiu dziwne rzeczy, rodem z filmów sensacyjnych. Chociaż o problemie zmuszaniu kobiet do nierządu słyszy się dość często to nigdy nie przypuszczałam, że będę tak blisko tej sprawy. Nie chcę rzucać oskarżeń na wiatr, bo łatwo zbryzgać komuś opinię, a zdecydowanie trudniej ją wybielić. Nie mniej jednak jestem przekonana, że mój dedukcyjny proces jest słuszny.
-Bardzo boli?- zapytałam Zbyszka, gdy weszliśmy do mieszkania. Alicja szybko pobiegła do swojego pokoju i zaszyła się pod kołdrą.
-Idź do małej, porozmawiamy jak Ala trochę się uspokoi.-brunet ma rację. Dużo dzieje się w życiu moim i Zbyszka, ale my jesteśmy dorośli, a co ma na to wszystko powiedzieć 7-letnia dziewczynka? Gdy wchodzę do jej pokoiku, mała leży i cichutko kwili w poduszkę. Jestem pedagogiem i powinnam powiedzieć jej coś mądrego, ale w tej chwili w mojej głowie panuje chaos. Nie stać mnie na nic innego, jak tylko na gest mocnego przytulenia się do Ali. Mimo wszystko widzę, że to wystarcza, bo Alicja uspokaja się i w końcu zasypia. Całuję jej czoło i zostawiam samą przy włączonym świetle. Nie chcę by się wystraszyła, gdy pierwsza faza mocnego snu opuści ją i wybudzi się.
-Zasnęła. Boże Zbyszek, jak ty wyglądasz.- warga spuchła mu do jakiś monstrualnych rozmiarów. Rozcięcie na dolnej już zabliźniło się, ale mimo wszystko przyłożyłam jeszcze do rozciętego miejsca zimny nóż. Zibi wzdrygnął się. Pocałowałam go delikatnie.
-Jeszcze nigdy nikt nie stanął w mojej obronie tak jak ty. To było bardzo nieodpowiedzialne z twojej strony, ale dziękuję ci za to. Czuję się trochę jak baba, bo to ja powinienem bronić swojej kobiety, ale zdałem sobie sprawę, że na świecie są mocniejsi ode mnie i muszę się z tym liczyć. I zgadzam się z tobą, że już nigdy Ala nie trafi pod opiekę Anastazji. Ja głupi myślałem, że ona nie robi nic złego w tym Hadesie, a ona handluje kobietami jak workami ziemniaków. Żałuję tylko, że nie powiedzieliśmy o tym od razu policji. Niech zamkną to wszystko w pizdu, dopóki nie stała się jeszcze żadna tragedia.- między wierszami czytam, że to ja muszę się tym wszystkim zająć pod nieobecność Zbyszka, który już niedługo znajdzie się w Spale. No nic, będę musiała się z tym zmierzyć. Zaraz po tym jak bezpiecznie odwiozę chłopaków na zgrupowanie, wrócę do Rzeszowa i zajmę się tym. Nie będę od razu szła na komendę, tylko jeszcze raz będę chciała porozmawiać z Nastką. Sprytnie będę chciała ją namówić do tego, by polubownie oddała opiekę nad Alą Zbyszkowi. Może nie powinno mnie to obchodzić, ale nie pozostawię też bez echa jej „zajęcia”. Będę starała się ją namówić do tego, by zrezygnowała z tego dopóki jest jeszcze na to stosunkowo wcześnie.
-Postaram się to wszystko załatwić pod twoją nieobecność. Nic się nie martw, będę na siebie uważać i nie będę już rzucać się z pięściami na silniejszych od siebie bo drugim razem może się to dla mnie zdecydowanie gorzej skończyć. Kto wie czy na tej liście nie znajdzie się miejsce na moje nazwisko?- chciałam rozładować jakoś nerwowe emocje, ale mój kiepski żart mi w tym nie pomógł, bo Zbyszek jeszcze bardziej się spiął zamiast rozluźnił.
-Nawet tak nie żartuj. Mów mi tak dalej, to zabiorę was ze sobą do Spały i będę miał na oku 24 godziny na dobę.-oboje dobrze wiemy, że nie ma na to najmniejszych szans. Zresztą, nie ma sensu popadać w panikę. Będę na siebie uważać, nie pchając się niepotrzebnie w ryzykowne sytuacje. Jeśli zauważę, że to wszystko zagraża mi i moim najbliższym to wycofam się, nawet za cenę niewyjaśnionej sytuacji. Życie i zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż udowodnienie światu, że Anastazja nie prowadzi się na tyle dobrze, by być prawnym opiekunem Alicji.
-Straciłem już Ankę i nie mogę stracić ciebie. Nie przeżyłbym tego…


~*~
Zdążyłyście się już przyzwyczaić, że moje opowiadania czasem zjeżdżają na kryminalne zagadki rodem z Las Vegas bądź Miami? To wszystko dlatego, że w dzieciństwie wolałam oglądać seriale od 16 lat niż bajki i pewnie stąd moje zamiłowanie do takich historii...
Pozdrawiam :***

8 komentarzy:

  1. O tak, niezłe bagno wyszło, ale ja przeczuwałam, że Anastazja nie jest święta. Sama się nie prostytuuje, ale pakuje w to piekło inne dziewczyny! nawet niech nie próbuje wrobić w to Tośki!
    Zbyszek poobijany, pizza się wróciła z żołądka, to trochę potem pomyślał racjonalnie.
    Najbiedniejsza jest mała :( Szkoda mi jej. Nie powinna oglądać takich scen, ani przebywać w takim domu. Oby Antoninie udało się załatwić tą sprawę bez tragedii.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś tak przeczuwałam, że ta cała Anastazja zamieszana jest w jakieś większe bagno i co? I proszę! Sutenerstwo?! Czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę z tego na co skazuje te biedne dziewczyny oddają je w łapska Zimnego i tych wszystkich podobnych jemu zwyrodnialców! Obawiam się, że niestety, ale teraz dopiero cała akcja z Zimnym się zacznie na dobre, a najgorszej ucierpi na tym Ala. Przecież ten kryminalista może ja porwać, ot tak dla chorej zemsty! Zbyszek nie pozwól na to!

    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski <3
    Coś podejrzewałam że Anastazja nie jest takim aniołkiem i miałam rację huh :)
    Zapraszam na moje blogi :)
    http://opowiadanie-tom.blogspot.com/
    http://forbidden-luke-hemmings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyszek jaka ofiara losu!! Najpierw mu się kicha, a potem wymiotuje na buty jakiegoś zbira! Dobrez, że Tośka zachowała zimną krew, bo to mogło zakończyć się katastrofą! Dziecko szybko musi się znaleźć pod opieką Zbyszka i Tośki, bo Anastazja zdecydowanie nie jest odpowiednią osobą na to stanowisko!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Woow! No niezła akcja..;d Bohaterska Tośka, uratowała Zibiego;d Nie no nie można jemu również odmówić choć odrobiny "bohaterstwa", ale dziewczyna go przebiła;p Nie mogę jak można zajmować się handlem ludźmi.. To bestialstwo! Jak tak można;/ Mam nadzieję, że Zbyszek dostanie prawo do jej opieki na wyłączność;) Oby tylko Tosi się nic nie stało! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny nie spodziewałam się czegoś takiego po Zbyszku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie to "zaopatrzenie"Anastazji wygląda ;) Wiedziałam że to będzie właśnie coś w tym stylu jeżeli już sama nie zajmuje się handlem swoim własnym ciałem. Co do Bartmana to faceci tak mają często potrafią rzucić się na większego od siebie, z marnym skutkiem do tego. Ale że Tośka w tej właśnie chwili zachowała przytomność umysłu nobla jej za to. Szkoda mi w tym wszystkim małej bo to co to dziecko przezywa w ostatnim czasie to kolejka górska bez trzymanki

    OdpowiedzUsuń
  8. Osobiście uważam, że Anastazja jest nieodpowiednią osobą do opieki nad małą Alą. Jeśli dziewczynka nadal zostanie pod jej opieką, mała przejmie od niej zwyczaje i nic dobrego z niej nie wyrośnie. Ona zdecydowanie zasługuje na coś więcej, niż tylko miejsce do spania. Ogromnie ciekawi mnie, jak wyjaśni się sprawa z opiekunką dziewczynki, a także, czy Zbyszek i Tosia zapewnią Ali prawdziwy dom. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń