czwartek, 8 maja 2014

Czternastka

Swój urlop zamieniłem na weekendowy wyjazd z Antosią do Pragi. Szatynka nie mogła sobie pozwolić na urlop w ciągu roku szkolnego, więc brak czasu obeszliśmy z tej strony i spędzamy ze sobą dwa cudowne dni u naszych południowych sąsiadów. To już nie chodzi o walory turystyczne stolicy Czech, ale przede wszystkim o to, że mamy namiastkę tego, co czeka nas po ślubie. Oczywiście pewnie nie zawsze będę miał czas raczyć Łukowską śniadaniem do łóżka, a ona nie zawsze będzie chciała biegać po moje ulubione rożki francuskie do osiedlowego sklepiku, ale jestem pełen dobrych myśli jeśli chodzi o nasze wspólne życie. Ubolewam tylko nad tym, że Anastazja zablokowała wyjazd Alicji. Już dawno mówiłem jej o tym, że po zakończeniu sezonu będę chciał zabrać gdzieś małą i początkowo Wolska nie robiła żadnych wyrzutów i nie wymyślała bezsensownych wymówek, ale gdy dowiedziała się od Ali o tym, że zaręczyłem się z Tośką, to po raz kolejny pokazała mi, że to ona tutaj rządzi. Najbardziej szkoda mi jest małej, bo ona tak się na ten wyjazd nastawiła i ciężko jest jej zrozumieć, że nie miałem z tym wszystkim nic wspólnego. Kiedy dzwoniłem do niej z Pragi, nie miała ochoty ze mną rozmawiać, a na koniec powiedziała, że nie chce by pani Antosia zajęła jej miejsce. Jestem przekonany, że sprawy w swoje ręce wzięła Nastka i to ona naopowiadała małej tych głupot. Robi dzieciakowi wodę z mózgu, a ona biedna już sama nie wie komu ma wierzyć.
-Kochanie nie martw się już. Wiem, że się przejmujesz się tym wszystkim, ale to tylko kilkadziesiąt godzin dla nas i nie chciałabym, żebyś się smucił.-Antosia wtula się we mnie, gdy stoję zapatrzony na moście Karola w stolicy Czech. Widok stąd w godzinach zachodzącego słońca jest nieziemski. Do tego jeszcze obok mnie jest wspaniała kobieta. Nie chcę rzucać słów na wiatr, ale chyba naprawdę złapałem Pana Boga za nogi jeśli chodzi o wybrankę na całe życie. Z nią jest zupełnie inaczej niż dotychczas. Mam wrażenie, że Tośka pozwala mi być głową w tym związku, ale pewne decyzje całkowicie uzależnia od siebie i nie ma mowy, by wpłynąć na jej zdanie. Skubana potrafi tak argumentować swoje opinie, że nawet ja zapominam języka w gębie i nie wiem co mam powiedzieć. Myślę, że po prostu się uzupełniamy. Ona jest wyciszona, ja narwany. Ja nerwowy, a ona emanuje spokojem. Ale potrafi się też nieźle wkurzyć. Zwłaszcza wtedy, gdy w jej biologicznym kalendarzu pojawiają się ciężkie dni. Inne dziewczyny u moje boku przechodziły to w sposób „bezbolesny”, a już na pewno ja nie musiałem wysłuchać żali do całego rodzaju męskiego o to, że tylko płeć piękna musi przechodzić przez tę męczarnię.
-Jak to dobrze, że mam przy sobie kochaną i już w pełni dysponowaną Antosię. Byłaś kotku nie do zniesienia przez ostatnie dni.- wiem, że nie naskoczy już na mnie, bo sama pewnego dnia powiedziała mi, że była dla mnie okropna i jak tylko dojdzie do siebie, to mnie za swoje zachowanie przeprosi. Nie musi, rozumiem to.
-Ale już jestem do zniesienia. Więc może wrócilibyśmy do hotelu i spędzili owocnie ten czas, który nam został…?- uśmiecha się do mnie zalotnie, przygryzając dolną wargę. Dobrze wie, że działa na mnie jak magnez i gdyby to było możliwe, to nie wychodziłbym z nią z łóżka. Właściwie podziwianie uroków Pragi jest nieporównywalne z podziwianiem jej nagiego ciała. Biorę ją za rękę i nadaję naszym nogom rytm w kierunku hotelu.
-Lubię cię takiego zdecydowanego.-wspina się na palce i całuje mój policzek.
Gdy wchodzimy do hotelu, szybko proszę o kluczyk do naszego pokoju. Już na miejscu nie myślę o niczym innym jak tylko o niej.
-Ma pani na sobie zdecydowanie za dużo ubrań. Co my z tym zrobimy?- zaczynam wędrówkę po jej ciele od jej ust, zręcznie pozbywając się jej jeansowej kurtki. Ona zabrała się za moją koszulę. Nie odrywając się od siebie, pozbyliśmy się wszystkich wierzchnich ubrań. Zostaliśmy tylko w bieliźnie. Przesunęliśmy się w kierunku łóżka. Odsunąłem się od Antosi i z uśmiechem pełnym rozmarzenia przyjrzałem się jej.
-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo mnie pociągasz…- mruczę jej do ucha zdając sobie sprawę, że taki głos działa niezwykle podniecająco na kobiety. Działa to też w drugą stronę. Tośka wie, jak wznieść mnie wyżyny rozkoszy. Klęka przede mną, ściągając przy okazji bokserki. Wychodzę z nich, by nie przeszkadzały nam w dalszej afirmacji naszych ciał.
-Robiłaś to już kiedyś?
-Robiłam.-uśmiecha się lubieżnie, biorąc w dłoń mojego członka, a ja w tym momencie zdaję sobie sprawę, że musiała robić to z Fabianem. Odsuwam się od niej. Nigdy się nad tym nie zastanowiłem. Do tej pory miałem do czynienia z kobietami, w których życiu byłem pierwszym mężczyzną. Oczywiście nie zamierzam się kochać z Łukowską po raz pierwszy, ale jakoś dopiero w tej sytuacji doszło to do mnie i poczułem się jakoś dziwnie.
-Straciłem ochotę, przepraszam.-zebrałem bokserki z podłogi i założyłem je na siebie. Zostawiłem osłupiałą Tośkę i poszedłem do łazienki ochłonąć trochę. Uświadomiłem sobie, że zachowałem się jak idiota, bo nie mam prawa mieć pretensji za przeszłość szatynki. Ona równie dobrze mogłaby mieć obiekcje, bo przecież przed nią była Joanna. Odkręciłem kran i opłukałem twarz. Gdy wróciłem do pokoju, Antosi już w nim nie było. Na stoliku obok łóżka stała kartka, oparta o nocną lampkę.

„Poszłam na spacer. Nie szukaj mnie. Przemyśl to co się stało między nami, ja też to zrobię. Przeszłości nie da się zmienić i Ty musisz to zrozumieć.
A.”

Ma rację. Jestem idiotą.


~*~


Ocieram łzy, które ciurkiem spływają po moich policzkach. Wiem, 
że wzbudzam zdziwienie u przechodniów jednej z praskich ulic, ale nie zamierzam się tym przejmować. Niby nie powinnam się tym smucić, ale i tak to robię. Nigdy nie zgrywałam przed Zbyszkiem dziewicy orleańskiej, a i sama nie rozważałam tego ile kobiet miał przede mną. Nie rozumiem dlaczego teraz nagle wyciągnął tą kwestię i po prostu mnie odrzucił. Właściwie to dobrze, że ta sprawa wyszła już teraz, bo jak oboje trochę ochłoniemy, to będziemy musieli wyjaśnić sobie kilka kwestii. Lepiej teraz, niż po ślubie.
-Antosia!!!- za plecami słyszę jego głos, donośny i męski jak zawsze. Prosiłam go, żeby mnie nie szukał, ale mimo wszystko nie zamierzam mieć o to do niego pretensji. Odwracam się i czekam na to aż do mnie przyjdzie. Za plecami niesie ogromny bukiet czerwonych róż. Staje przede mną i wręcza mi naręcze kwiatów.
-Przepraszam, że zachowałem się jak idiota, jak szczeniak. Chcę żebyś wiedziała, że nie zamierzam wypominać i rozliczać cię z przeszłości. Obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy.- daję się mu przytulić, nie robię tego z wymuszonej grzeczności. Nie chcę, żeby takie rzeczy stały między nami. Nie chcę, żeby Zibi był zazdrosny o Fabiana, a wiem że tak właśnie jest, bo inaczej nie zachowałby się w tej sposób. Splatam swoją dłoń z jego dłonią i prowadzę do najbliższej ławeczki. Siadam twarzą do niego, odkładając na bok przepiękny bukiet. Taki sam dostałam od niego w dniu naszych zaręczyn…
-Powiedz mi tak szczerze czy ty jesteś zazdrosny o Fabiana?-kompletnie nie ma powodu. Nawet gdy jesteśmy w tym samym towarzystwie, nie rozmawiamy ze sobą. Wymieniamy się tylko krótkim i zupełnie zimnym „cześć”. Drzyzga ma do mnie żal o to, że tak po prostu zrezygnowałam z naszego romansu. No, ale ja nie jestem aż tak zimna i nie potrafię żyć w relacji bez przyszłości, bez krzty uczucia. W dodatku pojawił się Zbyszek i uczucie, którym się obdarzyliśmy. Od czasu, gdy sobie uświadomiłam, że siatkarz nie jest mi obojętny, nawet nie pomyślałam o rozgrywającym.
-Szczerze ci powiem, że jestem. Dlatego nie lubię chodzić na te wszystkie klubowe uroczystości, bo ja widzę jak on na ciebie patrzy. Wiem, że nie mam podstaw, by to robić, ale jest to silniejsze ode mnie.- biorę jego dłonie w swoje dłonie. Zbyszek jest taki nieporadny, gdy przychodzi mu mówić o swoich słabościach i zmartwieniach.
-Zanim się związaliśmy, miałam romans z Fabianem. Nie mówiłam ci o tym, bo uznałam, że nie ma o czym mówić. Chyba sama sobie chciałam udowodnić, że decyzja o odejściu od niego była słuszna. I możesz mi wierzyć, że już nie myślę o nim i nie widzę żadnych szans na to, by jego osoba miała mi zawrócić w głowie. To dzieciak, wstrętny egoista i jest mi tylko żal tej jego dziewczyny, bo widać, że go kocha, a on na lewo ugania się za innymi kobietami.- chcę, żeby to wiedział. Jestem świadoma tego, że może mu się to nie spodobać, ale nie możemy żyć przeszłością, a tylko tym co tu i teraz.
-Teraz wiem skąd te jego docinki na treningach. Cóż, będę musiał się z tym zmierzyć. I nie obiecuję, że nie zrobię porządku z tym jego krzywym zgryzem.-upominam go wzrokiem. Nie chcę, by miał jakieś nieprzyjemności. Mam też nadzieję, że ta sprawa już nigdy nie stanie między nami, bo i tak mamy wystarczająco świeżych i bardziej palących problemów. Po pierwsze trzeba rozwiązać sprawę Ali, bo to nie może tak być, żeby Nastka wciskała jej jakieś historie o mającym ją w dupie Zbyszku, w obliczu zupełnie innej prawdy. Chcieliśmy zabrać małą do Pragi, ale to Wolska zablokowała ten wyjazd. Do tego ciągle straszy nas tym, że zabierze ją do Kanady i już nigdy nie wróci z nią do kraju.
-Musimy się Zbyszku zająć sprawą Ali. Udało ci się dowiedzieć coś odnośnie jej pracy?- pokiwał przecząco głową. Nie możemy od jakiegoś czasu ustalić miejsca zatrudnienia Nastki, ale mamy co do tego pewne podejrzenia. Mi wydaje się, że to ten jej Zygi jest nadziany i sponsoruje wszystkie jej zachcianki. Zbyszek jest ciut bardziej odważny w swoich osądach i twierdzi, że Wolska jest po prostu prostytutką. Nie chcę osądzać jej pochopnie, ale jeśli to miałaby być prawda, to musimy zrobić wszystko, by Alicja przestała być pod jej opieką.
-Musimy złożyć pozew o zabranie praw do opieki nad Alicją, potem szybko wziąć ślub i starać się o adopcję. Co myślisz o tym, by pobrać się na początku przyszłego roku?- totalnie mnie zaskakuje. Myśleliśmy na początku, że trochę pobędziemy w naszym narzeczeństwie, a dopiero później dojrzali i w pełni pewni swojej decyzji, staniemy przed ołtarzem. Mimo wszystko jednak dla małej szatynki jestem gotowa wziąć z nim ślub choćby za chwilę, biorąc za świadków przypadków przechodniów praskiej ulicy. Co ja gadam, sama dla siebie chcę żyć z nim u jednego boku.
-Jesteś pewien, że bierzesz mnie z całą moją przeszłością i chcesz żyć ze mną pod jednym dachem, to możesz się na to pisać. Kocham cię Zbyszek.-oplatam dłońmi jego szyję i siadam na jego kolanach. Chorobcia, chyba nawet tu ludzie znają osobę mojego narzeczonego, ale w ogóle nie powinnam się temu dziwić. Powinnam być dumna i jestem. Dumna z jego sukcesów, umiejętności.
-Coś mi się wydaję, że kocham cię bardziej. Myślę też, że chciałbym ci to udowodnić w naszym hotelowym pokoju.-całuje mnie namiętnie, ale tylko przez chwilę. Zdecydowanie za krótko. Zamyka moje ciało w swoim uścisku i podąża ze mną w ramionach w kierunku miejsca zakwaterowania. Chcę, żebyśmy udowodnili sobie nawzajem, że możemy śmiało i bez przeszkód żyć z naszą przeszłością. 


~*~
Mam sporo do wyjaśnienia...Żałuję, że wcześniej nie napisałam tu żadnego komunikatu, a wysłałam go jedynie przez gadu-gadu. W skrócie napiszę, że miałam pełno smutnych chwil, do tego jeszcze dochodzi matura i wszystko co z nią związane, dlatego też musiałam zrobić sobie przerwę. Przez ten czas nie napisałam ani jednego postu, bazuję na tym co napisałam już wcześniej. 
Myślę, że powinnam pojawiać się już częściej. Mam nadzieję, że obudzę w sobie głód pisania. 
Pozdrawiam, Paulinkaa

5 komentarzy:

  1. Nie wierze, że ona może wciskać dziecku takie głupoty! Ala naprawdę będzie miała wodę z mózgu. Niech coś przerwie ten dramat, bo mała zostanie bez odrobiny miłości na przyszłe lata.
    Nie spodziewałam się takiej reakcji po Zbyszku, gdyż sam miał związki na swoim koncie i jakoś Antosia pozwoliła mu się dotykać, a nawet go pokochała z tym wszystkim.
    Przeprosiny słuszne i przyjęte. Przecież potrafią się kochać bez względu na okoliczności :) A na Anastazję nasłałabym detektywa, o!
    Nie martw się niczym, ważne, że wracasz do nas ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyszek rychło w czas pomyślał o tym, że Tośka ma doświadczenia erotyczne. Mężczyźni czasem są idiotami, sami mieli kulka partnerek ale żenić by się chcieli z dziewicami!
    Dobrze jednak, że potrafią ze sobą rozmawiać i mówić sobie wszystko co leży im na sercu. Takie postępowanie i nie uciekanie przed mówieniem prawdy w oczy może być mocną podwaliną pod ich małżeństwo i późniejsze rodzicielstwo!
    Jedynym sposobem na tą idiotkę, która wykorzystuje dziecko dla własnych celów jest tak jak piszę Martitta detektyw! Malanowski powinien tym się zająć!

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu jesteś! Nie wiem, czy jeszcze pamiętasz, że się tutaj pojawiłam, ale na pewno tu wrócę, skoro i ty wróciłaś ;) Zapraszam do siebie na http://strefa-id.blogspot.com/ i proszę, byś o nowych rozdziałach tutaj informowała mnie na moim asku (link na blogu).
    Pozdrawiam i obiecuję komentować Twoje rozdziały systematycznie, jeśli tylko Ty obiecasz, że będziesz je tak właśnie dodawała! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Zbyszek, Zbyszek - masz szczęście, że się opamiętałeś, ale i tak zachował się jak dupek. Przeszłość zawsze będzie w jakimś stopniu obecna w ich życiu, i teraz wszystko zależy od nich - czy pozwolą jej dość do głosu czy nie, a niestety Zbyszek przez moment o tym zapomniał.

    Wracam do nas szybko :*

    OdpowiedzUsuń