niedziela, 5 stycznia 2014

Dwunastka

Nie mogę patrzeć na to jak od kilku dni Zbyszek zadręcza się.
Wolska zagrała poniżej pasa i miałam ochotę pojechać do jej mieszkania i wytargać ją za kudły. Mąci tylko dziecku w głowie. Ona ma tylko 7 lat i nie wiem czy można liczyć na to, że będzie potrafiła rozpoznać co jest prawdą a co perfidnym kłamstwem. Anastazja nie powinna grać na emocjach bezbronnego dziecka, ale już nie raz pokazała, że nie zważa na to. Skutecznie zniszczyła mojemu chłopakowi świąteczną przerwę. Aby poprawić mu humor postanowiłam, że jednak pojadę z nim do Warszawy. Mama powiedziała, że powinnam być teraz przy nim, a na wspólne święta z nimi przyjdzie jeszcze czas. Głupio byłoby zostawiać rodziców na lodzie, ale w końcu dałam się przekonać i właśnie jestem w drodze do zbyszkowego mieszkania, by mu o tym powiedzieć. Coraz bardziej męczy mnie to podróżowanie tramwajami i autobusami i śmielej myślę o tym, by zrobić prawo jazdy. Nie jestem pewna czy się do tego nadaję, ale spróbować zawsze można. Odłożyłam trochę pieniędzy i myślę, że powinno mi to wystarczyć na kurs i kilka egzaminów, bo za pierwszym razem to mi to pewnie nie wyjdzie.
Wysiadam na przystanku, który znajduje się kilka kroków od osiedla Zbyszka. Zauważam znajomy mi samochód. Wiem, że należy do Michalskiej. Widziałam ją kiedyś, jak wysiadała z niego pod Podpromiem. Nie mam problemu z przeszłością swojego chłopaka, ale nie rozumiem zachowania blondynki. Przyjeżdża do niego, choć sama od niego odeszła i z tego co wiem, to znalazła sobie już kogoś na jego miejsce. Rozumiem jeszcze jakby to Zbyszek od niej odszedł do innej, a ona nie mogła się z tym pogodzić. Spędzili ze sobą trochę czasu i planowali wspólną przyszłość. Cóż, będę musiała się z tym zmierzyć i już. Wchodzę po schodach do jego mieszkania. Pukam do drzwi i czekam aż pojawi się w nich brunet. Pojawia się Joanna w dość dziwnych okolicznościach. Z mokrymi włosami, owinięta kusym ręcznikiem uśmiecha się słodko w moim kierunku.
-Zbyszek ktoś do ciebie.-w przedpokoju pojawia się Bartman. Na całe szczęście jest ubrany, bo w innym przypadku miałabym najgorsze scenariusze w głowie.
-Cześć kochanie.-chce pocałować mnie w policzek na przywitanie, ale ja wychodzę z propozycją znacznie dłuższego kontaktu. Robię to z premedytacją na oczach blondynki by nie myślała sobie, że tylko ją stać na takie tanie chwyty. Zbyszek pomaga zdjąć mi płaszczyk i wiesza go na wieszaku. Wprowadza mnie do kuchni, a ja potykam się o coś w progu drzwi. Mój wzrok wędruje do dołu i dostrzega niewielką walizkę. Na pewno nie należy ona do Bartmana bo nie chcę mi się wierzyć, że siatkarz zdecydowałby się na zdobienia w różowe kwiatki. Patrzę zdziwiona na niego, bo oczekuję konkretnych i rzeczowych wyjaśnień.
-Podczas mojego wyjazdu do Warszawy Asia się tu zatrzyma, bo pokłóciła się z rodzicami nie miała się gdzie podziać. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza?- czy mi to nie przeszkadza? To zależy jak długo ta wizyta się przeciągnie po jego powrocie od rodziców. W ogóle co to za historia, że ona musi skorzystać z jego pomocy? Do cholery ma swojego faceta i nie mogłaby wprowadzić się do niego?! Śmierdzi tu na kilometr próbą odzyskania Zbyszka. Jestem kobietą i czuję to.
-Skądże znowu. Przepraszam, że wam przeszkodziłam, ale przyszłam ci powiedzieć, że jeśli twoja propozycja jest aktualna, to pojadę do twoich rodziców. W tym przypadku jednak myślę, że powinieneś zabrać Asię. Nie może być sama w święta.- staram się nie brzmieć ironicznie i złośliwie, choć od środka zżera mnie złość i zazdrość. Moja głowa wariuje, gdy zaczyna wizualizować sobie Michalską paradującą po jego mieszkaniu w skąpych strojach. Teraz wychodzi z łazienki w szortach ledwo przykrywających pośladki i więcej odkrywającym niż przykrywającym topie. Wchodzi do kuchni i niby przypadkowo ociera się o Zbyszka. No zaraz jej coś zrobię!
-Nawet  nie wiesz jak się cieszę, że pojedziesz ze mną na święta do Warszawy! Skąd ta nagła zmiana?- jakoś nie mam ochoty przy Aśce tłumaczyć dedukcji mojego serca, które stwierdziło, że powinnam teraz być przy Zbyszku i wspierać go.
-Jedziesz do rodziców Zbynia? Pamiętam swoją pierwszą wizytę w jego rodzinnym domu. Bałam się jak diabli, ale czas pokazał, że nie było czego.-zalewa mnie krew nagła, gdy słucham jej złotych rad. Czy Zbyszek nie widzi, że ona robi to specjalnie, by zrobić mi przykrość?! Nie powiem, ale udaje jej się, bo zupełnie nie mam już ochoty siedzieć w tym mieszkaniu i patrzeć jak blondynka wdzięczy się do swojego byłego chłopaka.
-Myślę, że wystarczy Asiu tych twoich mądrości. Bardzo się cieszę, że pojedziesz ze mną do rodziców. Planowałem wyjeżdżać dziś koło 18. Zdążysz się wyrobić ze wszystkim?- a z czym mam się wyrabiać? Na dobrą sprawę idę do domu, biorę z szafy jakiś wyjściowy ciuch i kilka rzeczy osobistych i jestem gotowa. Nie mam potrzeby przed wizytą u „teściów” iść do fryzjera i kosmetyczki, jak zapewne robiła to ta wyfiokowana lala.
-Możemy wyjechać od ciebie przed 18 i skoczyć do mnie po kilka rzeczy.- nie mam zamiaru go tutaj zostawić z Michalską. Może zachowuję się jak pies ogrodnika i zaznaczam swój teren jak gówniara w szkole. Nie po tu przełamywałam się do nowego związku i zakochiwałam się na nowo, bym miała teraz odpuścić i poddać się bez walki. Mam tylko nadzieję, że to będzie czysta gra i bez żadnych podstępów, bo do tego to ja się nie nadaję…

…w mieszkaniu byłam dosłownie 10 minut, Zbyszek już nawet nie wychodził z samochodu. Zapakowałam się do pierwszej, lepszej torby, zamknęłam drzwi i wróciłam do niego. Śmiał się ze mnie już od jakiegoś czasu. Może nie ze mnie, ale z mojej zazdrości o niego. Jak jeszcze raz mi coś powie to wysiądę z samochodu i nigdzie z nim nie pojadę. Jestem ciekawa jak on by się zachowywał, gdyby Fabian panoszył się w moim mieszkaniu w samych bokserkach i czynił mu jakieś uwagi na temat tego, jak ma się obchodzić ze mną w łóżku.
-Antośku mój, nie zachowuj się jak dziecko bo przecież wiesz, że Joanna się dla mnie nie liczy. Liczysz się tylko ty i jeśli chcesz to będę ci to udowadniał każdego dnia. Będę wspominał o tobie w każdym wywiadzie, będę słał buziaki podczas meczu, będę dedykował każdą statuetkę MVP, każdego asa i każdy punkt. Tego chcesz?- NIE! Nie chcę być obserwowana przez wszystkie nastoletnie fanki Zbyszka i krytykowana na każdym kroku za kilka zbędnych kilogramów, za nieefektowną fryzurę i niekontrolowane zachowania na siatkarskich halach. Czemu mam wrażenie, że tego właśnie od niego wymagała Michalska? W wielu wywiadach wspominał o niej, chodził po ostatnim gwizdku w trybuny i obściskiwał, czasami jakby na pokaz. Sama Aśka zawsze siedziała w towarzystwie jego rodziców. Szczerze powiedziawszy nie uśmiecha mi się kibicowanie ramię w ramię z Leonem. W telewizji nie wygląda na szczególnie sympatycznego, ale nie będę go oceniała po kilku urywkach z meczów.
-Nie trzeba Zbyszku. Masz rację, nie mogę zachować się jak dziecko.-całuję przelotnie jego policzek i pozwalam spokojnie prowadzić samochód. Bartman lubi jeździć szybko, a mimo wszystko czuję się z nim bezpiecznie. Dojeżdżamy do Warszawy po prawie 5 godzinach drogi. Podejrzewam, że bylibyśmy na miejscu zdecydowanie wcześniej, ale sporu czasu straciliśmy w korkach. Stojąc pod drzwiami jego rodzinnego domu, czuję jak nerwowo wali mi serce. Brunet próbuje dodać mi otuchy, ale w konfrontacji z jego rodzicami nic nie jest w stanie mi pomóc.
-Mamo, tato! To jest Antosia, moja dziewczyna.- widzą mnie dopiero kilka minut, a już nie wiem ile razy zdołali zlustrować mnie od góry do dołu. No nic, staram się to zrozumieć. Dostałam kilka minut na to, by zainstalować się w dawnym pokoju Zbyszka. Mam wrażenie, że nie powinnam tutaj być, bo jego najbliżsi uznają mnie za lafiryndę, ale chyba zdają sobie sprawę, że w Rzeszowie nie śpimy na osobnych łóżkach, gdy zdarza się okazja do spędzenia wspólnej nocy. Mimo że mój chłopak stara się, bym czuła się tu dobrze, jest mi niezręcznie i mam dziwne wrażenie, że wcale nie będzie lepiej…
~*~

Nie poznawałem moich rodziców. Nigdy nie zachowywali się tak, jak dzisiejszego wieczoru przy kolacji. Byłem wręcz przekonany, że ciepło przyjmą Łukowską, a oni na każdym kroku nie szczędzili jej złośliwych, a nie kiedy i przykrych uwag. Prym w tym wiódł mój ojciec, który wytykał Antosi wiejskie pochodzenie i próbę złapania mnie ze względu na ilość zer na koncie. Jest mi cholernie wstyd i najchętniej zabrałbym stąd Antosię i wrócił do Rzeszowa, ale ona się zawzięła. Powiedziała, że nie chce dać moim rodzicom satysfakcji bo twierdzi, że właśnie o to im chodzi. Chcą ją do siebie zniechęcić. Nie rozumiem tylko co jest tego powodem. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywali. Fakt, w tym domu pojawiła się dopiera trzecia dziewczyna, więc nikt nie traktuje tu tego jako zabawy, ale za każdym razem rodzice podzielali moją aprobatę dla danej dziewczyny. Do Ilony podchodzili z przymrużeniem oka, bo była to moja pierwsza, ale młodzieńcza miłość, a wiadomo jak to z takimi miłościami bywa. To chyba tylko Kubiaki są ze sobą od pierwszego wspólnego leżakowania. Joanna to było już coś poważnego. Pierścionek na palcu i wstępnie zaklepany termin ślubu. Nie wyszło, zdarza się. Dlaczego więc nie mieliby dać szansy Antosi? Nawet jej nie znają, a jeśli nawet to z moich opowiadań, gdzie wypowiadałem się o niej w samych superlatywach. Zresztą, jak miałbym się o niej wypowiadać, skoro tak właśnie jest? Ciężko znaleźć u niej jakieś wady. Może tylko to, że trochę za bardzo żyje życiem innych, ale w sumie można to uznać również i za zaletę.
-Możemy porozmawiać mamo?- zagaduję rodzicielkę, gdy pojawia się w salonie. Antosia miała położyć się spać, a ojciec pojechał po dziadków. Mogłem spokojnie porozmawiać z matką. Z ojcem bym się chyba nie odważył na taki temat. On zawsze sprawował władzę opiniotwórczą w naszej rodzinie i potrzeba było naprawdę zdecydowania i samozaparcia, by przeforsować swoje zdanie.
-Naturalnie. A o czym?- mam wrażenie, że udaje głupią, ale nie wychodzi jej to najlepiej. Siada naprzeciwko mnie w skórzanym fotelu. Czeka aż zacznę, a ja chcę dać jej czas, by sama uświadomiła sobie jaki będzie cel naszej rozmowy. Cisza między nami daje jej do myślenia, bo w końcu wypala ze złością:
-Uważam synku, że to nie jest najlepsza kobieta dla ciebie, zważywszy na jej przeszłość i związek z Fabianem.- zapowietrzyłem się. Rzadko mi się zdarza, że nie mam gotowej odpowiedzi, a teraz naprawdę ciężko mi znaleźć słowa, którymi mógłbym odpowiedź na jej stanowisko.
-Skąd ty w ogóle wiesz o tym, że Antosia była z Drzyzgą?- na miły Bóg, przecież ja im tego nie mówiłem. Rozmawiałem o tym z Michałem i Moniką, ale za nich mogę ręczyć, że nie zadzwonili z tymi rewelacjami do moich rodziców, bo to nie ten typ człowieka. Rozmawiałem o tym też z Joanną, ale ona… ona mogła im o tym powiedzieć! Miała i ma nadal dobry kontrakt z moimi rodzicami, ale w życiu bym nie przypuszczał, że dopuści się czegoś takiego. Pytanie tylko ile im powiedziała i jak dużo faktów zostało w jej ustach przeinaczonych bądź kompletnie zmienionych.
-Asia do mnie zadzwoniła. Prosiła byśmy z ojcem zrobili wszystko, by ustrzec cię przed tym związkiem, bo Antonina chce cię tylko wykorzystać i nic więcej. Podobno z Fabianem była nawet w ciąży, ale pozbyła się dziecka. Ty naprawdę uważasz, że ja pozwolę ci związać się z kimś takim?!- podniosła głos, ale i ja nie zamierzałem teraz spuszczać z tonu. To co zrobiła Michalska przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Po wszystkich mógłbym się spodziewać, że będę działać na moją niekorzyść, ale nie ona. Do samego końca jej broniłem. Nawet nie powiedziałem rodzicom dlaczego tak naprawdę rozpadł się nasz związek. Wymyśliłem na poczekaniu, że po prostu nie przetrwaliśmy próby czasu. Nikt do tej pory z naszych rodzin nie wie, że Aśka prowadziła podwójne życie, że mnie zdradziła i odeszła do innego. Nie chciałem, by moi rodzice zmienili o niej zdanie bo widziałem jak bardzo ją lubią. Koniec jednak z ukrywaniem prawdę. Nie pozwolę, by te wszystkie kłamstwa po adresem Łukowskiej zakorzeniły się na dobre w głowach rodziców.
-Szkoda, że Aśka nie powiedziała prawdy o sobie! Chyba, że wytłumaczyła ci dlaczego tak naprawdę nasz ślub nie miał miejsca?! Powiedziała, że gziła się z jakimś innym typem, będąc w związku ze mną?! Powiedziała wam, że na siłę chciała mnie uszczęśliwić  ciągłymi wizytami w mediach?! Na pewno wam tego nie powiedziała! Szkoda też, że w przypadku Antosi minęła się z prawdą! Jeśli cię to tak bardzo interesuje to rzeczywiście była w związku z Fabianem i była z nim w ciąży, ale ona to dziecko straciła! Rozumiesz?! S-T-R-A-C-I-Ł-A!- to moja matka i nie powinienem na nią podnosić głosu, ale jest to wszystko silniejsze ode mnie. Do domu wszedł tata, na schodach pojawiła się zapłakana szatynka.
-Co się tu dzieje?! Słychać cię na całym osiedlu. Dlaczego krzyczysz na matkę?!
-Dlatego, że uwierzyliście Joannie, a nie poczekaliście na moją opinię. Chcę tylko żebyście wiedzieli, że nie obchodzi mnie ona. Kocham Antosię i będę z nią czy wam się to podoba czy nie. A za rodzinne święta dziękuję w naszym imieniu, obejdzie się bez tych sztuczności. Zaproście sobie Asię i jej Darka czy Jarka, skoro jej zdanie tak się dla was liczy!- idę w kierunku schodów, chwytając Antosię za rękę. Pakuję nasze rzeczy do walizki i w między czasie staram się uspokoić siebie i Łukowską. Sadzam ją na łóżku, a sam kucam przed nią, biorąc jej dłonie w swoje dłonie.
-Nie tak wyobrażałem sobie te święta. Przepraszam cię. Już nigdy więcej nie narażę cię na coś takiego.- dopóki nie będę miał pewności, że moi rodzice poszli po rozum do głowy, nie będę tu przyjeżdżał ze swoją dziewczyną. Muszą zrozumieć, że czas Michalskiej przeminął bezpowrotnie i nie ma już do tego powrotu. Ja sam tylko jak ją spotkam to wszystko jej wygarnę i za kończę raz na zawsze tę znajomość. Myślałem, że rozstaliśmy się jak ludzie i nie będzie,y pod sobą bruździć, ale jak ona chce wojny, to będzie ją miała. Nie zwykłem pobłażać w sprawach, na których mi zależy, a nie wątpliwie tak jest z Łukowską.
-Może to nie jest najlepszy czas na to bym to powiedziała, ale kocham cię. Słyszałam twoje słowa i dziękuję ci za nie. Pierwszy raz od bardzo dawna poczułam, że wiele dla kogoś znaczę, że dużo znaczę dla ciebie. Nigdy ci tego nie zapomnę.- wtula się we mnie, sporadycznie zanosząc się cichym szlochem. Dlaczego od jakiegoś czasu ciągle mam pod górkę?



~*~
Oczywiście nie znam rodziców Zbyszka i to jest moja inwencja twórcza, ale kiedyś miałam przyjemność spotkać się ze wzrokiem pana Leona i zmalałam jak nie wiem co :) ale wiecie, jeszcze raz podkreślę, że to tylko moja wyobraźnia i nic więcej, coś się w końcu dziać musi nie? Zapraszam też tutaj<klik>, gdzie pojawiła się 1.
Pozdrawiam, Paulinkaa



7 komentarzy:

  1. Ło matko... Joaśka zrobiła jedno wielkie bagno. Hipokrytka!
    To jasne, chciałaby wrócić do Zbyszka i zgrywa aniołka. Jak widać, Zibi chciał po wszystkim być dobry dla niej, a ona tak się odpłaciła.
    Mam nadzieję, że jego rodzice przemyślą nowiny od syna. Nie może zostać tak, jak jest, bo wierzą w same kłamstwa.
    Szkoda mi Antosi, bo za swoje dobre serce obrywa od innych.
    No i ja z kolei miałam bardzo miłą styczność z panem Leonem i go uwielbiam :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniałaś mi u mnie że tęsknisz za "Błędami" ja też tęsknie. Nawet tutaj sobie o nich wspomniałam na tamtym opowiadaniu rodzice Zbyszka byli fajnymi ludźmi, tu przynajmniej na razie mogę o tym zapomnieć, ale jak to się mówi musisz być równowaga w przyrodzie. Ostatnio korzystając z tego ze moja Żanet była w PL zrobiłyśmy sobie terapie " Polubić Aśkę" przeglądałyśmy foty, ba czytałyśmy jej wywiady kiedy jeszcze trenowała i byłam na dobrej drodze że kiedy jej osoba pojawi się w tv bądź w sieci to nie dostanę jakiegoś ataku złości. Ale po tym rozdziale muszę powiedzieć że terapia poszła sie je...ć. No jak ona mogła tak nakręcić Bartmanów!! Naprawdę brak akceptacji rodziców partnera to nie jest nic przyjemnego jeszcze wtedy gdy jest sie gościem w ich domu. Dzięki Bogu Zbyszek stanął po stronie Tośki, moze jego rodzice przejrzą na oczy. I mam nadzieje ze Michalska zostanie szybko eksmitowana z jego rzeszowskiego mieszkania po tym co zrobiła. Na bruk z nią!! Cos moje komentarze ostatnio takie mało dotyczące fabuły ale jak pisałam mam czas refleksyjny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No zdenerwowałam się! Jak oni mogli tak ocenić Tośkę nie rozmawiając wcześniej ze Zbyszkiem. Ta Aśka to skończona lafirynda. Jestem przeciwniczką przemocy wobec kobiet ale chciałabym teraz zobaczyć jak Zbyszek wykopuje pipę ze swojego mieszkania razem z jej różową walizeczką! No dobra nech to Tośka zrobi i wyrwie jej parę tych blond kudłów! Rzeczywiśce Bartman ma pod górkę w ostatnim czasie i chciałabym żeby w ostatecznym rozrachunku wyszedł jednak na plus, bo Tośka wreszcie powiedziała, że go kocha i to jest to dobre co go spotkało!

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, Michalska była ulubioną dziewczyną rodziców Bartmana i są ślepo w nią zapatrzeni;/ Cieszę się, że Zbyszek stanął po stronie Tośki i nie pozwolił, żeby jedni z najbliższych mu ludzi ją obrażali;) Aśka mnie wku... jak nie wiem co;/ Nie mam słów na takie osoby;/ Czekam na następny:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW powiało chłodem. Nieźle się ustawiła Aśka, ale żeby wpadać do jego mieszkania i tym bardziej wydzwaniać do jego rodziców, ma tupet dziewczyna.
    Ale ważne, że Zbyszek się nie dał nabrać na jej gierki, że trzyma stronę Antosi. Ale i tak wielki szacunek dla niego, ze był w stanie postawić się rodzicom. Oby tylko Ci zrozumieli, że tracą syna i w porę zaczęli coś działać.
    Mam wielką nadzieję, że Mała Ala jakoś zrozumie, że ciotka jej głupoty wciska oraz, że razem z Antosią i Zbyszkiem stworzą pełną rodzinę. ;)
    Życzę dużej weny i czekam na kolejny rozdział! :) buźka ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś tak czułam, że nasza "kochana" Joasia jeszcze tutaj namiesza - i jak widać nie pomyliłam się. A rodzice Zbyszka zachowali się po prostu koszmarnie - dobrze, że Bartman przynajmniej nie dał się zwariować i obstał za Tośką! Plus dla niego! ;)

    Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pierdu, cisną mi się na usta same przekleństwa i to z każdego powodu. Z powodu Anastazji która nastawia Alę przeciwko Zbyszkowi, z powodu Aśki która najwyraźniej wymyśliła sobie że wróci do Bartmana i z powodu rodziców siatkarza. No tak oni w Michalską zapatrzeni jak w obrazek co Joasia powie to święte!! Nie chciałabym nigdy przeżyć czegoś takiego co Tośka przeżyła w jego domu rodzinnym, dlatego jak ognia zawsze unikam spotkań z rodzicami moich chłopaków ale kiedyś ten dzień pewnie nadejdzie. Dobrze że Zbyszek trzyma stronę Tośki bo gdyby jeszcze on coś odstawił to chyba bym laptop rozniosła

    OdpowiedzUsuń