poniedziałek, 23 września 2013

Piątka

Po kątach rzeszowskiej hali czuć już nerwowość związaną ze zbliżającymi się Mistrzostwami Świata rozgrywanymi na terenie naszego kraju. Co prawda karty zostały już dawno rozdane i powołanie do kadry na tę imprezę już dawno kurzy się na lodówkach wybrańców, to i tak nie można odrzucić od siebie nerwowości. Każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony, każdy chce na te kilkanaście dni trafić z formą. Czy uda nam się ta sztuka? Mamy taką nadzieję. Pod okiem Kowala ćwiczymy różne warianty kontrataku. Nie wiem czym jest to związane, ale w ogóle nie mogę się dograć z Fabianem, a wszystko zaczęło się od rozmowy z Tosią. Do tej pory patrzyłem na niego jak na normalnego kolegę z zespołu, a teraz robię to przez pryzmat jego przeszłości. Nie powinienem przynosić prywaty na boisko, ale czasem jest to takie trudne. W ogóle nie powinienem się tym przejmować, a mimo wszystko to robię. Dlaczego? Usiłuję sobie odpowiedzieć na to pytanie za każdym razem, gdy w moich myślach pojawia się Łukowska. Tłumaczę to sobie związkiem jej osoby z Alą, ale nie jestem idiotą i wiem, że na dłuższą metę nie mogę się oszukiwać. Szatynka to młoda i atrakcyjna kobieta, więc może nic dziwnego w tym, że patrzę na nią przez pryzmat jej kobiecych kształtów i ładnej buźki?
-Kurwa!!!- wydzieram się na całe gardło, zanim zamroczony padam na parkiet. Przez swoje zamyślenie oberwałem piłką od Akhrema. Nikt się mnie nie pożałował. Dostałem opierdol za to, że na treningu myślę o dupie Maryny. Maksymalnie chciałem się skoncentrować na tym co robię i już do końca zajęć mi się to udawało.
-Mogę mieć do ciebie pytanie?- właśnie myślałem o tym, by samemu wziąć go w ogień pytań, a w najgorszym przypadku powiedzieć, co o nim sądzę. Nie wypadało mi jednak wciskać się między wódkę a zakąskę, skoro on mnie uprzedził.
-No pytaj.
-Znasz się z Antoniną Łukowską?- spodziewałem się takiego pytania i nie zawiodłem się. Drzyzga przygląda mi się z uwagą. Nie mam potrzeba kłamać.
-Znam, jest wychowawczynią Alicji. A czemu pytasz?- nie oczekuję od niego spowiedzi i szczerych wyznań. Sytuację znam z opowieści Łukowskiej i nie mam powodów, by jej nie wierzyć. Młody rozgrywający jest w moich oczach dupkiem, skończonym i egoistycznym dupkiem. Nie byłem święty i pewnie nadal daleko mi do ideału, ale nigdy nie potraktowałbym tak kobiety, która pod sercem nosiłaby moje dziecko. Ktoś może powiedzieć, że był młody, że przestraszył się odpowiedzialności. Ok., można się z tym zgodzić, ale to jest jednak istota, życie. Mam wiele doświadczeń związanych z nieplanowaną ciążą. Przechodziłem przez to wszystko razem z Anią. Miała 19 lat, gdy mała przyszła na świat. Matura pisana z brzuchem i świadomość, że dzieciak nie pozna swojego ojca, bo ten miał i ma nadal gdzieś swoją córkę. Dla niej też nie była to komfortowa sytuacja, a mimo wszystko się nie poddała. Inni widzieli dla niej ratunek, a ona i tak im nie uległa. Nigdy nie zapomnę jej przeraźliwego płaczu, kiedy dzwoniła do mnie spod gabinetu prywatnego ginekologa i prosiła bym po nią przyjechał. Nie musiała nic mówić, dobrze znałem cel tej wizyty. Pierwsza reakcja? Nie wierzyłem, że moja Anka mogła być do czegoś takiego zdolna. Kiedy mi wszystko wyjaśniła nie mogłem zrozumieć, jak jej rodzice mogli jej coś takiego zaproponować. Zamiast wspierać i zastanowić się nad pomocą dla córki, to woleli zastawić kilka rzeczy w lombardzie i dać jej pieniądze na skrobankę.
-Ty wiesz dlaczego się rozstaliśmy, prawda?- czyżby moje spojrzenie mówiło wszystko? Być może. Nigdy nie potrafiłem kłamać jak z nut. Kiedyś oświadczyłem przyjaciółce, że w dorosłym życiu będę miał po kilka kobiet naraz i żadna nie dowie się o istnieniu tych innych. Anka wtedy dość skrupulatnie i rzeczowo podsumowała moją osobę. Jak mówiła, warunki anatomiczne pozwoliłby mi zaspokoić cały harem kobiet, ale nie potrafiłbym oszukiwać, kłamać jak z nut. Fabiana też nie zamierzam oszukiwać. Szczere osądy są moją wizytówką i w tym przypadku nie zamierzam sobie folgować. Niech wie, że jako człowiek w moich oczach zmalał do minimalnych rozmiarów, żeby nie powiedzieć, że nawet do zera.
-Wiem i nie rozumiem w ogóle jak ty masz czelność jeszcze chcieć zawracać jej głowę. Zostawiłeś ją dla innej, gdy była z tobą w ciąży i straciła dziecko, a teraz uważasz, że nic się nie stało?! Należy tylko współczuć Monice, bo jeżeli kolejnym razem też się tak zachowasz, to co wtedy? Jak się boisz odpowiedzialności to przestań ruchać albo sobie wazektomię zrób!- nie wiem co mi odbiło. Mój podniesiony głos zwrócił uwagę Lotmana, ale i innych chłopaków ustawionych nieco dalej na płycie boiska. Mam szczęście, że Amerykanin nie daje rady wyłapać sensu zdań wypowiadanych w szybkim tempie. Zresztą, to nie mój wstyd.
-A ty to niby święty tak? Nie zamierzam ci się z niczego tłumaczyć. Zapomnij w ogóle, że z tobą rozmawiałem.- gówniarz. Typowy gówniarz, który myśli, że wszystko mu wolno. Cholernie przypomina mi swojego ojca, o którym osobiście nie mam dobrego zdania, z wzajemnością zresztą.
Nasza wymiana zdań pozwoliła mi się naładować energią. Może i negatywną, ale i tak był to wyraźnie pozytywny bodziec na moją skuteczność kończonych ataków. Zdecydowanie pewniej mi się atakuję, gdy piłkę sypie Lucas. Może to kwestia zgrania z czeskim rozgrywającym, ale i też moje nastawienie. Drzyzdze zawsze będę w stanie coś wytchnąć, a nabiegając do ataku mam głowę pełną negatywnych emocji względem jego osoby. Czasem jest lepiej wiedzieć mniej.
-No panowie! Chcę podziękować za wspólnie przepracowany do tej pory okres. Sporą część z Was jestem zmuszony oddać w opiekę trenerów narodowych reprezentacji, co zresztą czynię z chęcią, bo muszę od Was trochę odpocząć. A tak na poważnie to mam nadzieję, że po zakończonych mistrzostwach będę miał w swojej drużynie najwięcej medalistów.- ściskamy sobie wzajemnie dłonie, bo już niedługo co niektórzy z nas staną naprzeciwko siebie po dwóch różnych stronach siatki i nie będzie miejsca na sentymenty.
-Ty się Piter nie ciesz głupio do Lotmana, bo ja mam nadzieję, że to ty będziesz paradował po Podpromiu ze złotem na szyi.- tego wszyscy sobie życzymy. Kiedy idziemy do szatni, Fabian posyła mi kąśliwe spojrzenie. Ignoruję go, bo nie zamierzam się z gnojem kłócić. Biorę szybki prysznic, pakuje przepocony podkoszulek, spodenki, nakolanniki i buty do treningowej torby i wychodzę z hali. Obok samochodu zaraz po mnie z duszą na ramieniu pojawił się Nowakowski, któremu wcześniej obiecałem podwózkę do domu. Gdy tylko wsiedliśmy do samochodu zaczął marudzić, że Ola gdzieś pojechała, a on został bez samochodu. Już tyle czasu, zarówno w klubie jak i reprezentację słyszę, że musi się rozejrzeć za jakimś samochodem dla narzeczonej, ale jak tak dalej pójdzie, to blondynka będzie musiała zainwestować w mocniejsze buty, bo przy Piotrku czeka ją forma transportu „pięta, palec”.
-Ej, a ty wiesz, że była dziewczyna Fabiana też mieszka w Rzeszowie? Jaki ten świat jest mały, choć w sumie sytuacja niezręczna.-całe szczęście, że już jesteśmy na miejscu, bo dzisiejszego dnia już wystarczająco poruszałem ten temat i nie chcę się po raz kolejny denerwować. Kilkaset metrów dalej od bloku środkowego, znajduje się mój. Parkuję samochód, zabezpieczam odpowiednio  przed zmianą położenia i wychodzę na zewnątrz. Jak ja nie lubię jesieni. Lejący się z nieba deszcz, zimny wiatr i ani krzty słońca na niebie. Idealna aura na to, by nabawić się depresji. Wygrzebuję z plecaka klucze do mieszkania, by nie stać jak ten ostatni lamus pod drzwiami, klnąc świat na czym stoi.
-Asia?- oczom nie wierzę. Spodziewałbym się prędzej kontroli rodziców czy nalotu ze strony siostry, ale nie byłej narzeczonej. Blondynka podchodzi do mnie i wspinając się na palce, muska delikatnie wilgotnymi wargami mój policzek. Robi mi się dziwnie ciepło, choć jeszcze przed chwilą z zimna dolna szczęka obijała się o górną.
-Przyjechałam po resztę swoich rzeczy.- a co ja głupi myślałem, że poszła po rozum do głowy i zdecydowała się do mnie wrócić na zdecydowanie innych warunkach? Muszę przyznać, że tak przez chwilę pomyślałem. Może to niemądre i niedorzeczne, ale taka jest prawda.
-Rozumiem. Wchodź i czuj się jak u siebie.- w końcu nie marzyłem o niczym innym przez ostatni czas, byleby tylko została moją żoną i panią na włościach…

*****

Wychodzę ze szkoły obładowana ćwiczeniami i zeszytami jak,nie przymierzając, wielbłąd jakiś. Minęło już jednak trochę czasu od rozpoczęcia nauki i muszę skontrolować pracę moich ancymonków. Na zewnątrz jest tak pieruńsko zimno i do tego wieje jeszcze tak silny wiatr, że muszę mocno trzymać mój ładunek, bo inaczej książki i zeszyty wylądują w najbliższej kałuży. Jakże bym chciała, żeby natrafił się teraz uczeń jakiejś starszej klasy i pomógł mi zanieść to wszystko do mojego mieszkania. Nie jest niby daleko, ale muszę wejść z tym po schodach, a zachodzi obawa, że mogę nie dać rady.
-Może pomogę?- uprzejmie pyta nie 13-latek, a Fabian. Nie zastanawiam się w tej chwili nad tym skąd on się tu wziął. Najistotniejsze jest to, że będę mogła dać odrobinę wytchnienia moim zemdlałym rękom. Nigdy więcej nie wezmę tylu ćwiczeń i zeszytów na raz. Brunet niczym rycerz dziarskim krokiem pomaga mi się dostać z tym wszystkim do mieszkania. Dopiero, gdy elementarze lądują na moim biurku i mogłabym oddelegować siatkarza z mojego mieszkania, pytam skąd się tu wziął i skąd w ogóle wie, że uczę w tej szkole. Dlaczego na myśl przychodzi mi osoba Bartmana i jego niewyparzony jęzor?
-Zapytałem Zbyszka. Jest dobrze zorientowany odnośnie twojej osoby. Można nawet powiedzieć, że wie dużo szczegółów z naszego wspólnego życia.- że co proszę? Pomijam fakt, że nie podoba mi się TEN ton Fabiana. Za dobrze go znam i wiem, że jeżeli w ten sposób artykułuje słowa, to znaczy, że ma do mnie jakieś pretensje. O co? O to, że się komuś zwierzyłam i opowiedziałam swoją historię od początku do końca? Uważam, że mam do tego prawo. Owszem, wspomniałam o Drzyzdze, bo przecież Bartman pamięta nas z czasów, gdy byliśmy parą, ale nawet przez chwilę nie podjęłam się próby oceny jego osoby choć uważam, że mam do tego prawo.
-Nie jesteśmy razem, nie będziesz wybierał mi przyjaciół i mówił z kim mam rozmawiać a z kim nie. Miałam ochotę, to mu powiedziałam. Nie myślisz chyba, że oczerniłam cię w jego oczach?- nie mogłam tego zrobić, bo na tym właśnie polega mój błąd. Fabian tak mnie zawiódł, gdy byliśmy razem, tak bardzo mnie zranił, a ja mimo wszystko starałam się przechować w pamięci tylko dobre wspomnienia, odrzucając to, co byłe złe.
-Rozmawiając z nim poczułem się jak ostatni skurwysyn, jak szczeniak. Dobrze wiesz, że żałuję tego co się stało, ale nie zamierzam pokutować za to przez całe życie.- czy ja mu każę? Nie rozumiem po co w ogóle tu przyszedł, skoro nie umie sklecić zdania bez nadmiaru krzyku i nerwowego parskania powietrzem. Jest też druga sprawa. Po jaką cholerę Zbyszek się w to wtrąca?! Nie prosiłam go o to, by był moim adwokatem. Do tej pory sama dawałam sobie radę i nie zamierzam tego zmieniać tylko dlatego, że jakiemuś siatkarzowi uroiło się, że będzie obrońcą uciśnionych.
-Dobra, weź wyluzuj. Dziękuję za pomoc, a teraz lepiej będzie, jak już sobie pójdziesz i nie będziesz szukał ze mną kontaktu. Z Bartmanem porozmawiać i wyjaśnię całą sytuację. Jeśli cię w jakiś sposób uraził to przepraszam za niego, choć na dobrą sprawę nie mam sobie nic do zarzucenia. To wszystko co miałeś mi dopowiedzenia?- a miałam już wstawiać wodę na herbatę. W myślach zastanawiałam się czy w kuchennych szafkach znajdę coś oprócz okruszków po zjedzonych jeżykach z bakaliami. Myślałam, że być może będzie miło, ale się przeliczyłam.
-Powiedz mi czy ty nadal masz do mnie żal o to co się stało?- nie, nie mam do niego żalu. Niby o co? Nikt mi nie napisał w wypisie ze szpitala, że moja mała dziecinka umarła przez Fabiana Drzyzgę. Być może to by się stało nawet wtedy, gdyby rozgrywający nosił mnie na rękach i nie posiadał się ze szczęścia na wieść o potomku. Mi jest tylko żal jednego. Mianowicie nie mogę sobie darować, że tego dziecka z nami nie ma. Mogłabym się z Fabianem rozstać, moglibyśmy nie być razem, ale chciałabym słyszeć w tym mieszkaniu śmiech dziecka i tupot stóp, odbijających się od orzechowych panel. Tylko tego mi jest żal i tylko to sprawia, że w moich oczach lśnią łzy, słone jak solanka w Wieliczce.
-Nie Fabian, nie mam żalu. A ty masz żal o to co się z stało? Co stało się z dzieckiem, z nami…- chcę usłyszeć, że żałuje, ale nie wiem czy chcę słyszeć, że chciałby to naprawić. Po tej rozmowie widzę, że on się w ogóle nie zmienił. Nadal uważa, że cały świat kręci się wokół niego, że wszyscy muszą tańczyć tak, jak on zagra. Jeśli przez chwilę miałam wątpliwości czy nie starać się go odzyskać, to już ich nie mam. Zasada, że nie powinno się wchodzić dwa razy do tej samej rzeki jest jak najbardziej trafna i nie sposób się z nią nie zgodzić.
 -Mam. Mam 23 lata i uważam, że bym sobie poradził z ojcostwem, że bym podołał. Mam też świadomość, że nie spotkam już kogoś takiego jak ty. Monika jest wspaniała, ale to nie jest to samo co było wtedy…- podchodzi do mnie bliżej i zagarnia kosmyk wystających włosów za ucho. Mdli mnie od jego słów, uginają mi się nogi, choć staram się podejść do tego z dystansem. Przecież to normalne, że pierwsza miłość jest zawsze wyjątkowa i pozostaje w pamięci na długo, ale to nie znaczy, że wszystkie następne trzeba teraz do niej porównać. Już nigdy nie będzie przecież pierwszego pocałunku na środku chodnika pod warszawskim liceum. Nie będzie pierwszego kontaktu seksualnego. Nie będzie już tego strachu, że coś się może nie udać. To już za nami i do tego nie ma powrotu. Dlaczego nie jestem pewna tych słów, gdy wargi Fabiana znajdują drogę do moich? Powinnam się odsunąć, wyrzucić go z mieszkania, a nie robię tego. Oddaję pocałunki, kładąc swoją dłoń na jego torsie. Przyciąga mnie do siebie bliżej. Mocna woń jego perfum zniewala i pobudza jeszcze większe pożądanie. Drzyzga unosi mnie do góry, a ja oplatam nogami jego biodra. Sadza mnie na niewielkim blacie w kuchni, nie przestając całować. Nic nie mówimy. Oboje tak samo mocno tego chcemy jak i wiemy, że nie powinniśmy tego robić. Ciepłe dłonie bruneta badają fakturę mojego brzucha, powoli rozprawiając się z guzikami koszuli. Pomagam mu, by jak najszybciej się jej pozbyć. Rozgrywający zdaje się podziwiać mnie w samym biustonoszu, ale tylko przez chwilę. Szybko dopada do moich ust, łącząc nasze języki w szalony tańcu po podniebieniach. Całuje moją szyję, ramię. Łapie zębami ramiączko od stanika i zsuwa je do dołu. Nigdy nie był taki. Nigdy też tak bardzo nie pragnęłam perwersji, mocnego seksu. Co mi zależy? Nie jesteśmy razem. Przyciągam go do siebie, łapiąc za pasek od spodni. Po omacku szukam błyskawicznego zamka. Nie wyczułam kawałka metalu, ale za to poczułam jego męskość, chyba już w gotowości. Zeskoczyłam z blatu i uklęknęłam przed nim.
-An czy ty…?- czy ja co? Czy wezmę jego członka do buzi? Zawsze tego chciał, ale ja miałam opory, a on na siłę niczego robić nie chciał. Bałam się, że gdy to zrobię to jego opinia na mój temat zleci w dół. Teraz mi nie zależy. Mam 27 lat, nie muszę się nikomu tłumaczyć co robię i z kim uprawiam seks. Nawet jeśli jest to mój były, to mam prawo. Poruszam rytmicznie ustami po jego męskości. Kątek oka widzę jak jest mu dobrze, jak próbuje stłumić spazmy rozkoszy, które targają jego ciałem. Kiedyś wydawało mi się, że nie spełniam jego oczekiwań, że nie dorosłam do spełnienia jego potrzeb. Dziś to ja rządzę i to ja dyktuje warunki. Odsuwam się od niego i opieram przodem o blat. Zrozumiał aluzje. Podszedł do mnie i podwinął spódnicę do góry, majtki odchylił tylko na bok. Nie zdążyłam nawet wygodnie się ułożyć, a on już był we mnie. było mocno i głęboko. Czułam jego jądra na swoim ciele, więc wszedł naprawdę głęboko. Po chwili spuścił nieco z tonu, ale z nowo zwiększył częstotliwość. Jeszcze niedawno to on sięgał szczytu, a teraz to ja gryzę kciuki, byleby tylko z mojej buzi nie wydostał się dziki krzyk. Profesor Bilak mogłaby jutro donieść dyrektorce, że jej najmłodszy pedagog po godzinach dopuszcza się niecnych czynów w służbowym mieszkaniu. Wolno mi.
-Nie byłaś taka, ale podoba mi się to.- a mi nie podoba się to, że wydzielina z jego sperma lepi się teraz do mojej pupy. Schodzę z blatu i schylam się po leżący na podłodze stanik. Muszę iść pod prysznic. Jestem zmęczona, ale i w jakimś stopniu spełniona. Człowiek jednak ma swoje potrzeby, a ja za wszelką cenę chciałam sobie pokazać, że mogę żyć bez faceta i sobie z tym radzić. Otóż to nie jest proste. Żadna książka z serii erotyków, żaden film z czerwonym kółeczkiem nie zastąpią dobrze ukrwionego prącia. Nawet za cenę wyrzutów sumienia, że uprawiałam seks z zajętym mężczyzną. Coś za coś…

~*~
To co na górze było pisane już dawno i pewnie pod wpływem Szarego. Antonina już taka nie będzie, przynajmniej tak mi się na razie wydaję. 
Jestem tak zestresowana jutrzejszym meczem, że szok. Boję się jak cholera, ale też wierzę, że chłopaki zagrają mecz życia i wszystko będzie dobrze. A Wy co myślicie? ;)

Pozdrawiam, zakręcona Paulinka :*

Gdyby jeszcze ktoś nie wiedział, to zapraszam tutaj<klik>


9 komentarzy:

  1. o Matko! o.O tego się nie spodziewałam, no dobra może, że Antonina ze Zbyszkiem, ale żeby z Fabianem! :o
    Ojejjuu, wciąga :) Chce więcej, bo świetnie to wygląda, i nie powiem, jestem cholernie ciekawa konsekwencji i w ogóle! :D
    Buźka ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to takie małe udowodnienie Fabianowi co stracił? Osobliwy sposób ;p
    Tym razem to ona go jakby wykorzystała, zrobiła co chciała. Mam wrażenie, że Fabian będzie chciał powtórzyć tą schadzkę i byłby gotów grać na dwa fronty. Padalec.
    Zbyszek sam wysnuł wnioski z opowieści Antoniny, więc Drzyzga nie ma się co rzucać do całego świata. Popełnił wtedy błąd i tego nie wymaże, więc może niech się pogodzi z tym, że faktycznie zasługuje na te epitety?
    Asia wróciła po rzeczy? Coś takiego. Zibi skołowany.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo nie spodziewała się tego po Antoninie! Oczywiście, że własne paluszki nie zastąpią ciepłego i żywego członka ale l=kurde to Fabian. Facet, który skrzywdził, a teraz pokazuje, że dalej jest małym draniem, bo zdradza.
    Zbyszek to chyba dalej żyje przeszłością, chyba zbyt mocno, bo w oka mgnieniu byłby zdolny przyjąć Aśkę spowrotem!

    OdpowiedzUsuń
  4. No no, zaszalała dziewczyna. W sumie może to i na lepsze jej wyjdzie. Zaspokoi swoje pożądanie to przestanie być już taka bezbronna wobec niego. Zibi zaś przejawia symptomy zauroczenia Antoniną. Moim zdaniem to głupie, że człowiek mimo iż został zraniony przez drugą połówkę to wciąż jej pragnie i nie może nic na to poradzić. To jest najzwyczajniej nie fair.

    Też stresuję się jutrzejszym meczem. Nie podoba mi się otoczka wokół tego. Media już pomijają ten mecz i omawiają ćwierćfinał z Niemcami. To na pewno nie pomaga naszym chłopcom. Mam nadzieję, że jednak się wyluzują i zagrają jutro w naprawdę pięknym stylu. W końcu na hali to polscy kibice będą rządzić i Bułgarzy będą musieli poczuć presję. Trzymajmy kciuki za biało-czerwonych!

    Pozdrawiam ;*
    http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś bardzo łatwo mi przychodzi wyobrażenie sobie niechęci pomiędzy Fabianem a Zbyszkiem, poniekąd myślę, że taka sytuacja miała również miejsce i w realnym świecie, ale to oczywiście tylko takie moje gdybanie. Niemniej jednak Tośka źle zrobiła ulegając Drzyzdze, obawiam się, że z tego jeszcze może coś wyniknąć. A Fabian, mimo jego zapewnień, z pewnością nie zmienił się w ogóle i jeśli teraz ta ich chwila zapomnienie skończyłaby się ciążą, to z pewnością zachowałby się tak samo.

    Pozdrawiam kochana i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę, sama nie wiem, czy ten seks z Fabianem to było dobre rozwiązanie, choć nawet nie było czego rozwiązywać. Po prostu martwię się, że to przywróci Tośce wszelkie wspomnienia. Już nie chodzi tu nawet o to, że po części pozwoliła Drzyzdze zdradzić swoją Monikę. Bardziej mam na myśli ten aspekt przeszłościowy. Bo co z tego, że było miło, że fajnie się ze sobą współgrało w danym momencie, skoro tak obrzydliwa - przede wszystkim z jego strony - przeszłość za nimi? Takie zbliżenie jeszcze bardziej może wszystko spotęgować. No chyba że znajdzie się drugi taki, który pomoże jej zapomnieć o Fabianie. A takiego kandydata już chyba mamy, nie? :))
    Miło, że Zbyszek interesuje się sprawami Antoniny, ale też niech nie wściubia nosa tam, gdzie ona by tego nie chciała. Co i tak nie zmienia faktu, że podobała mi się jego szczerość względem Drzyzgi. Ale dla własnego dobra - niech tego nie powtarza. :)

    Pozdrawiam przed meczykiem. :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Paula ten komentarz jest przepisany z zeszytu, zaraz gdy przeczytałam rozdział wiec nie bedę się tu odnosić do tego co wydarzyło się wczoraj.
    Cholernie mi się ten rozdział podobał. Naoglądałam się w Ergo naszych i teraz to ja mam ochotę przeczytać coś takiego prawie z każdym naszym kadrowiczem. Dlatego nawet Fabian mi się spodoba. Ale wrócę do fabuły.
    Najpierw Tośka i Fabian: Człowiek często tak ma że ta pierwsza wielka miłość wzbudza sentymenty, nawet po kilku latach i w tym przypadku jest tak samo. Liczyłam jednak na to że Tośka go odrzuci po tej pyskówce jaką jej sprezentował na początku ich spotkania dałabym mu w psyk. Ale potem znów wyskoczył że sprawdziłby się w roli ojca i sama już miałam mętlik, wiec nie dziwie się że ta mu uległa. Nie wiem sama co teraz z nimi będzie Antośka raczej w tym seksie widzi tylko jednorazowy wyskok, Drzyzga raczej nie i tu znów mamy impas. Do tego gdzieś tam cza i się Zbyszek któremu z Fabianem nie jest po drodze. Na dzień dzisiejszy mogę napisać że Fabian ma dwie twarze jedną pokazał Zbyszkowi drugą swojej byłej dziewczynie. Jaki jest naprawdę zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze że siedzę sama w pokoju bo aż się czerwona zrobiłam po przeczytaniu tego wpisu. Podoba mi się takie urozmaicenie, ostrzejsze opisanie seksu, wszystko i tak jest wysublimowane i na odpowiedniej granicy smaku :) Tylko teraz zastanawiam się do czego to doprowadzi. Antonina raczej widzi w tym jednorazową chwilę zapomnienia Fabian chyba ma na ten temat odmienne zdanie, ale może się mylę. Sam fakt że zdradził swoją dziewczynę dobrze o nim nie świadczy. Zawsze mam wtedy w głowie myśl zdradził obecną wybrankę, to zdradzi i ciebie gdy nadarzy się okazja. Jakoś jestem na tym punkcie wyjątkowo wrażliwa. Chyba będzie gorąco na rzeszowskich parkietach za sprawą Zbyszka i Fabiana i nie jedno spięcie jeszcze między tymi panami tu przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy więcej nie czytam Twojego bloga w ciągu dnia!

    Antośka potraktowała Fabiana tak jak on potraktował ją kiedyś. Niech facet wie, że kobiety to nie słaba płeć.

    OdpowiedzUsuń