wtorek, 20 sierpnia 2013

Trójka

Sobota stoi pod znakiem meczu ze Skrą Bełchatów. Ile to już ważnych meczy mam na swoim koncie z tym właśnie przeciwnikiem. Zawsze spotkania z nimi budzą emocje. Przed każdym z nich wyciągane są brudy, personalne zatargi między poszczególnymi zawodnikami. Żadnemu kibicowi siatkówki nie jest obcy fakt, że nie darzę się sympatią z Danielem Plińskim. To wszystko jednak na boisku nie ma znaczenia. Tam wchodzę z pustą głową i umiejętnościami, które zdążyłem nabyć przez ostatnie lata. Ten sezon i tak stoi pod znakiem Mistrzostw Świata rozgrywanych w naszym kraju. Może przez to sezon ligowy jest rozbity, ale z drugiej strony w podobnym czasie rozgrywany był Puchar Świata w Japonii i nie było wcale dużych opóźnień.
Na Podpromie nie przyjechałem sam. Obiecałem Ali, że zabiorę ją na mecz, bo chciała się zobaczyć ze swoimi znajomymi z Bełchatowa. Ona jest tak rezolutnym dzieckiem, że nie można jej po prostu nie kochać. Jeszcze kiedy przyjeżdżała z Anią na moje mecze reprezentacyjne czy klubowe, była rozchwytywana przez kolegów z drużyny. Do dziś wszyscy z uśmiechem wspominają wygłupy z moją chrześnicą. Skra przyjechała do nas już wczoraj i dzisiaj jako pierwsza zameldowała się na boisku przed meczem. Gdy tylko Ala zobaczyła Pawła Zatorskiego, nie było mowy, by spokojnie udała się z Monią na swoje miejsce na trybunach. Sam libero też nie szczędził oznak radości, gdy zobaczył małą. Tylko on i ja wiemy, że skrycie podkochiwał się w Wolskiej. Z początku byłem do tego sceptycznie nastawiony i nawet przez chwilę myślałem o tym, by utrudnić w jakiś sposób ich kontakt, ale szybko się opamiętałem. Zrozumiałem, że nie mogę wiecznie trzymać Anki pod swoją kontrolą, bo ona ma prawo do szczęścia, nawet jeśli kiedyś popełniła zbyt dużo błędów, wykazując się sporą naiwnością i lekkomyślnością.
-Wujku, a pójdziesz ze mną po meczu na lody? Wiem, że jest zimno, ale ja zjem tylko jedną gałkę.- jest zdecydowanie za słodka ta nasza mała księżniczka Podpromia, by można było jej odmówić. Suma summarum wyszło na to, że na lody mieliśmy iść w 10 osób, na czele ze mną, Kubim i Moniką.
-Jego to ja muszę iść i przypilnować, bo jak się dorwie do tych lodów, to jutro na pewno wylądujemy na pogotowiu.- uśmiecham się pod nosem, po cichu zazdroszcząc przyjacielowi żony. Zawsze uważałem, że świetnie do siebie pasują. Niby nie specjalnie wierzyłem w te miłości ze szkolnych lat, ale ich przypadek zdecydowanie potwierdza regułę. Są nierozłączni. Prawie w ogóle się nie kłócą, a jeśli już, to o jakieś pierdoły. Mi jakoś do tej pory nie udało się znaleźć tej, z którą mógłbym pokłócić się o ilość jedzonych lodowych gałek czy porozwalane skarpetki w drodze do sypialni.
-Chłopaki chodźcie, Andre wzywa!- na chwilę na parkiecie pojawił się Fabian, nawołując nas do szatni. Jak zwykle odbędzie się przedmeczowa mowa, w której trener zachęci nas do walczenia o każdą piłkę, bo z takim przeciwnikiem nigdy nie wiadomo, który zdobyty punkt może się okazać tym na wagę złota. Patrzę po twarzach chłopaków i wiem, że nie trzeba nam tego dwa razy powtarzać. Czy Igła nie będzie rzucał się do każdej piłki, mimo swoich 36 lat na karku? Albo czy Misiek nie pójdzie do każdej piłki z myślą, jakby od niej zależało jego życie? Naprawdę mamy tu grupę ludzi, która rozumie po co ciężko zasuwa na treningach.
-Skopmy im dupy panowie!
-RESO!
-VIA!
-RESO!
-VIA!
-RESO! RESO!
-VIA!

…wyrwaliśmy im to zwycięstwo prawie, że z gardła. Prowadziliśmy już 2:0 w setach, by ostatecznie pofolgować trochę koncentracji i dopuścić do tie-breaku. W nim jednak nie było mowy o żadnej fuszerce. Na prawdziwego kilera w ostatniej partii wyrósł nam nasz kapitan, Alek. Kończył piłki, które z perspektywy kibica wydawać by się mogły, że są nie do skończenia. Szedł na pełnym ryzyku, dokładając kilka wspaniałych zagrywek. Zwycięstwo z takim zespołem zawsze cieszy inaczej, niż nad niżej notowanym przeciwnikiem. Po końcowym gwizdku jednak potrafimy odrzucić klubowe animozje i przypomnieć sobie przyjaźnie zawiązane na kadrze. Rozmawiam właśnie z Zatim, gdy pojawia się obok nas Ala. Za rękę trzyma nieznaną mi szatynkę, choć głowę dałbym sobie uciąć, że gdzieś już widziałem tę burzę loków i niesamowity blask jej błękitnego spojrzenia. Zdziwiony patrzę jednak na małą.
-To moja wychowawczyni. Mówiła, że chciałaby porozmawiać z kimś kto się mną zajmuje, więc powiedziałam o tobie. Pani Tosiu, to jest Zbyszek.- kobieta wyciąga w moim kierunku dłoń, którą z szacunkiem ściskam. Fakt, kiedyś mówiła mi coś Monika, że podczas odbierania Ali ze szkoły zaczepiła ją jakaś nauczycielka, ale szczerze powiedziawszy zbagatelizowałem sprawę. Od tego przecież jest Anastazja, by pilnować spraw związanych ze szkołą.
-Miło mi, Antonina Łukowska. Pewnie mnie nie kojarzysz, ale my już zdążyliśmy się poznać. Kilka lat temu, gdy grałeś w Częstochowie.- rzeczywiście wydaje mi się, że gdzieś ją już widziałem, ale odnalezienie jej postaci we wspomnieniach spod Jasnej Góry przychodzi mi z trudem.
-Tośka?! Co ty tu robisz?- dopiero, gdy podchodzi do nas Fabian, wyraźnie zszokowany widokiem Antoniny tutaj, zaczynam wszystko rozumieć. To była jego dziewczyna. Mieszkała z nim, przychodziła na nasze mecze. Może nie mieliśmy ze sobą super kontaktu, ale kilka słów udało nam się zamienić. Z tego co pamiętam, była zawsze niezwykle sympatyczną i otwartą dziewczyną. Po przyjściu Drzyzgi nie mogę nic wyczytać z wyrazu jej twarzy oprócz tego, że jest wyraźnie skonsternowana. Widać po nich, że nie planowali w najbliższym czasie wpaść na siebie.
-Moja pani chciała z tobą porozmawiać. Wiesz, to moje zachowanie…- Ala trzyma Łukowską za rękę, przestępując nerwowo z nogi na nogę. Tak umiejętnie zwraca na siebie uwagę, że Drzyzga w końcu odpuszcza to intensywne wpatrywanie się w swoją byłą i odchodzi do sektora na trybunach, w którym znajduje się jego obecna dziewczyna, Monika.
-To możesz zaprosisz panią Tosię na lody i wtedy sobie porozmawiamy?- cóż, to pytanie skierowane bardziej do szatynki, niż do małej. Czuję, że grzecznie odmówi i zaproponuje rozmowę w innym terminie, ale ma pecha, bo Ala potrafi być niezwykle przekonywująca. Nie wiele mówi, wystarczą tylko te jej oczy, a mi osobiście miękną na ten widok nogi.
-Niech się pani zgodzi. Ja tak panią lubię…- kolejny raz dostrzegam, że mała Wolska łaknie zainteresowania ze strony innych osób. W sytuacji gdy widzę jej małe ciałko tulące się do nauczycielki stwierdzam, że cholernie musi jej brakować mamy. Ona sama mi tego nie powie, ale przecież nie trzeba być niewiadomo jak inteligentnym, by to zauważyć. Dla Nastki nie ma problemu. Jej się wydaje, że jak zapewnia jej dach nad głową, jedzenie i ubranie, to wszystko już jest w porządku. Widać, że z jej strony Ala może zapomnieć o czułych i pełnych miłości gestach.
-No dobrze, niech będzie. To gdzie te lody?

***

Po co ja się zgodziłam? Kolejny raz dała o sobie znać moja słabość do dzieci, a już zwłaszcza do Ali. Co prawda atmosfera w lodziarni jest przyjazna, nie czuje się źle, ale mimo wszystko nie swojo, bo prawie naprzeciwko siebie mam Fabiana i jego dziewczynę. Wszystko wróciło do mnie jak bumerang. Zastanawiałam się kiedyś jak to będzie, gdy wpadniemy na siebie w Rzeszowie. Do takiego spotkania nie da się przygotować. Wyrzuciłam go z serca, ale nie z głowy. Zamiast powiedzieć Zbyszkowi o tym co się dzieje z Alą i, że jej zachowanie momentami jest dość niepojące, to nerwowo strzelam oczami w kierunku byłego chłopaka i z obrzydzeniem patrzę, jak migdali się z tą swoją laską. Uczucie zazdrości? Tak, bo ja jestem sama i nie mam się z kim tak migdalić. Wracając do Bartmana. Gdy przypominam go sobie z czasów jego gry w AZS-ie to w życiu bym nie powiedziała, że on może być taki…taki kochany. Miłość do Alicji widać od niego na kilometr i aż się można zastanowić czy to nie jest przypadkiem jej ojciec. Co prawda wiem, że w dokumentach małej w rubryce ojciec widnieje „NN”, ale może nie wiem wszystkiego? Babska ciekawość daje o sobie znać, a nie ma warunków do tego, by przeprowadzić środowiskowy wywiad.
-Możemy porozmawiać?- za to ktoś inny zapałał chęcią rozmowy. Nie mam ochoty z nim gadać. Widzę, że ta jego lala krótko go trzyma, bo zdecydował się na ten ruch dopiero wtedy, gdy poszła do łazienki. Spoglądam w jego stronę, dokładnie mu się przyglądając. Zmienił się, na pewno wydoroślał. Myślę, że ta zapuszczona bródka sprawia, że wygląda na ciut więcej lat, niż ma w rzeczywistości. Wracaj na ziemię Ann!
-Skoro musimy. Daruj jednak powroty do przeszłości, bo zrobi się nie miło.- jak nie o przeszłości, to o czym my mamy rozmawiać? O pogodzie? A może o formie przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata. Mój chamski tekst sprawia, że usteczka Fabiana zamykają się, a próba podjęcia przez niego rozmowy spełza na niczym. W między czasie przy stole pojawia się jego dziewczyna, posyłając mi nienawistne spojrzenie. I po co podeszła do mnie?
-Cześć, jestem Monika, dziewczyna Fabiana.
-A ja Antonina, była dziewczyna Fabiana.- miałam być też matką jego dziecka, ale się nie udało. Boże, te dziewczyny to teraz naprawdę muszą być zdesperowane, by tak zaznaczać swój teren. Gdy ja byłam z Fabianem, to nigdy mi nie zależało na tym, by cały świat o tym wiedział. Nawet mnie krępowało chodzenie za rękę po Warszawie czy Częstochowie.
Coś mi się wydaje, że Monia nie ma pojęcia o przeszłości swojego chłopaka i wcale mnie to nie obchodzi. Fabiś nie chwalił się posiadaniem dziewczyny z prowincji, bo to przecież obciach. Ja też jakoś nie chętnie w rozmowach z koleżanki z pracy wracam do tematu swojego byłego chłopaka. Zawsze wtedy przypomina mi się jego reakcja na dziecko i wiele innych sytuacji, w których mnie upokorzył i pokazał, gdzie moje miejsce.
-Chyba możemy nareszcie porozmawiać. Przepraszam, że początkowo cię nie poznałem, ale wiesz, upłynął jakiś czas, a ja też często zmieniam otoczenie.- jeszcze trzeba było powiedzieć, że często wymieniałeś dziewczyny w łóżku. Coś mi się obiło o uszy, że był teraz w poważnym związku, nawet widziałam tą jego narzeczoną na jakimś meczu. Zaręczyny się rozwiały, a mi do głowy nie przychodzi inny powód, jak tylko jego zdrada. Ciekawe dlaczego…
-Nic nie szkodzi. Słuchaj, może przejdę do sedna sprawy, gdy chwilowo Ali nie ma obok nas. Niepokoi mnie brak zainteresowania ze strony cioci jej osobą. Alicja daje nam czasami popalić. Dzieci ją prowokują, śmieją się, że nie ma mamy, a ona reaguje bardzo agresywnie, często dochodzi do rękoczynów.- co miałam owijać w bawełnę. Może i nie ufam mu w 100 procentach, ale coś muszę zrobić, bo przecież podjęłam się tego w rozmowie z dyrektorką. Moja słowa wyraźnie zszokowały bruneta. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że chyba go zatkało. Fakt, Ala nie wygląda na agresora, ale czasem ciężko jej zapanować nad emocjami.
-A jak z nauką? Nie ma problemów?- zejście na temat, w którym nie mogę powiedzieć na nią złego słowa. Uczy się pilnie, wszystkie prace domowe wykonuje z należytą starannością. Do tej pory nigdy nie zdarzyło się, by nie odrobiła pracy domowej. Szkoła to jednak nie tylko nauka, ale i próba wychowania dziecka na człowieka, który będzie sobie radził w dalszym życiu. Przemoc w żaden sposób nie rozwiązuje problemów, a jeszcze je pogłębia.
-Porozmawiam z nią. Postaram się też dotrzeć do jej ciotki, bo tak nie może być, by ona się w ogóle nią nie interesowała. Pewnie się zastanawiasz skąd u mnie takie zainteresowanie Alicją?- no jakbyś zgadł! Moja wewnętrzna ciekawość właśnie siada sobie wygodnie w bijanym fotelu i z niecierpliwością czeka na słowa wyjaśnienia ze strony Bartmana. Gdy ten ma już otwierać usta, podchodzi do nas Kosok i proponuje zmianę lokalu na miejsce bardziej odpowiednie do świętowania zwycięstwa nad Skrą. Nie trzeba mi tłumaczyć, że chodzi a napoje alkoholowe, ale nie wiem czy środkowy zauważył, że z nami jest mała dziewczynka i ona raczej nie jest wskazana w barze czy pubie.
-Ja chyba znam takie miejsce i Ala nie będzie musiała patrzeć na te litry wypijanego piwska.- podaje nazwę baru, o którym nie słyszałam, ale wcale mnie to nie dziwi, bo ja nie znam w Rzeszowie takich miejsc. Mój świat ogranicza się tylko do szkoły, służbowego mieszkania, kościoła i pobliskiej Biedronki. Żyję trochę jak asceta, ale na razie nie czułam w sobie potrzeby szukania rozrywki. Przyszła do mnie sama, w najmniej oczekiwanym momencie. Oczywiście moja ciekawość jest niepocieszona, ale Zbyszek obiecał, że kiedyś jeszcze dokończymy tę rozmowę, więc dała się przebłagać.
-No to kto może ściąga do nas matki, żony i kochanki i idziemy na miasto!- w życiu nie przypuszczałabym, że Grzesiek Kosok może być tak rozrywkowy. Cóż, pozory mylą. To samo zresztą mogę powiedzieć o Piotrku Nowakowskim. Jego też pamiętam jeszcze z czasów mojego związku z Fabianem i to był chyba najspokojniejszy człowiek jakiego znałam. 
-Nie wiedziałem, że ty i Zbyszek, że wy coś razem…- maszeruję za tą zgrają na samym końcu chodnika, dokładnie przyglądając się relacjom Bartmana i Ali, gdy obok mnie znów pojawia się Fabian. Próbuję odszukać wzrokiem jego dziewczyny, ale nigdzie jej nie widzę.
-Monika musiała iść do domu. To jak to z wami jest co?- uczepił się mnie jak rzep psiego ogona. Co my przyjaciółmi jesteśmy, że ja mam się mu zwierzać?
-A jeśli nawet to co, nie wolno mi? Mam trzymać żałobę po tobie do końca życia? Pozbierałam się prędzej niż myślisz Fabisiu.- może trochę naginam pewne fakty, ale on nie musi wiedzieć o dziesiątkach przepłakanych nocy.
-Od czasów gdy się rozstaliśmy, nikt nie mówi do mnie Fabiś. Wiesz, że to lubiłem…- co on próbuje wskórać? Chce mnie ośmieszyć? Zaraz może mu się udać, bo nie wiem czy utrzymam pod powiekami napierające łzy. Chcę przywołać wspomnienia? To nie jest znowu takie trudne, bo i ja potrafię to zrobić bez większego problemu.
-A ja od czasu gdy się rozstaliśmy jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz, więc proszę cię daj mi spokój. Mam być szczera? Nadal mnie boli to, jak ze mną wtedy postąpiłeś. Oczywiście nie oskarżam cię o śmierć naszego dziecka, ale nie masz wrażenia, że wszystko mogłoby się potoczyć inaczej, gdyby twoja reakcja była inna?- jak mantrę lekarz w szpitalu powtarzał, że nadmierny stres w ciąży nie jest wskazany. Byłam wtedy zdrową i silną kobietą, może z lekkim niedoborem żelaza we krwi, ale w dzisiejszych czasach kto się nieboraka z objawami anemii? Ja naprawdę miałam szansę na to, by urodzić nasze dziecko, ale się nie udało.
-Nigdy sobie tego nie darowałem i pewnie nigdy nie daruję. Gdybym poszedł od razu po rozum do głowy, może dziś wszystko wyglądałoby inaczej. Byłabyś pewnie moją żoną, za rękę trzymałbym naszego szkraba.- i po co on to mówi? Czy to coś zmieni? On ma teraz dziewczynę i widać, że jest szczęśliwy. Mnie nie przekonała od pierwszego wejrzenia, ale może być naprawdę sympatyczną dziewczyną, która zyskuje w momencie lepszego poznania.
-Żałujesz?- a ja? Czy ja żałuję? Zostaliśmy oboje mocno w tyle. Reszta już na pewno siedzi w barze. Tylko jakieś 10 metrów stoi Zbyszek z Alą, chyba w oczekiwaniu na mnie.
-Żałuję, bo nie wiem czy tak naprawdę w ogóle przestałem cię kochać.- no i po co mi to było?! Kurwa mać!




*****
Jestem kompletnie bez formy i nic mi się nie chce...

Chyba będę zmuszona odpocząć od blogów, także szykujcie się na jakieś zawieszenia, bo Paulinkaa jest wrakiem człowieka na chwilę obecną.

Naprawdę muszę to wszystko przemyśleć. Mam dwa tygodnie.


11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Dziwi mnie zachowanie Fabiana, sam nie może się zdecydować. A Ala jest boska chce taką córkę :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki boski rozdział, proszę cię dodaj jak najszybciej Next'a bo nie wyrobię :3
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyszek mimo nieciekawej przeszłości chyba zrobi w miarę pozytywne wrażenie więc pocztek nie jest zły. Szkoda tylko, że przyplątał się Fabian i narobił bałaganu w jej głowie! Zajaby się swoją obecną cizią, a nie rozdrapywał stare rany! Ala jest cudownym dzieckiem ale potzrebuje w życiu kochającej koboety. Zbyszek to dla dziecka zamało, bo to tylko mężczyzna. Może jedyna osobą, która ją darzy prawdziwym rodzicielskim uczuciem, ale jej potzrbna jest matka!

    Mam nadzieję, że kryzys Ci przejdzie, bo chcę czytać więcej i więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpoczywaj, jeśli musisz, taki kryzys prędzej czy później dopada każdą blogerkę. Mam tylko nadzieję, że za jakiś czas go przegonisz na stałe. :)
    Kompletnie nie rozumiem zachowania Fabiana. Teraz sobie tak nagle przypomniał, że ktoś taki jak Tośka gościł w jego życiu? Teraz mu się zachciało wywodów na temat miłości? A gdzie był przez ten cały czas? Klepał w siatkówkę na okrągło? Posuwał tę swoją panienkę? Opcji jest mnóstwo. Ale tylko jedna w żadnym wypadku nie wchodzi w grę - ona nie może do niego wrócić, nie tym razem i nie w tym życiu.
    Zbyszek jest niesamowity. Już na dzień dobry pokazał Antośce, że Ala wiele dla niego znaczy, mimo iż nie mają wspólnych genów, to piękne. A najważniejsze, że z tego częstochowskiego gburka wyrósł nam prawdziwy i troskliwy mężczyzna. :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zacznę od końca. Też nie lubię takich okresów życiu gdy totalnie wszystko traci sens a blogi wtedy mogły by nie istnieć. Doskonale cię rozumiem. Do tego w tle masz zbliżająca się klasę maturalną a to jeszcze zapewne to potęguje. Mogę ci napisać ze mocno trzymam kciuki byś szybko doszła do siebie.
    A teraz wróćmy do treści rozdziału. Nie wiem czy na świecie istniej jakaś kobieta która potrafi przejść obojętnie obok nowej wybranki Byłego. Nie ważne jest to jak było w związku, jak się rozstali i z czyjej winy a nawet to czy teraz jest się z kimś innym szczęśliwym. Analiza nowej dziewczyny jest zawsze a przynajmniej ta tak mam :))) Widzę że Fabian zaczyna mieć wyrzuty sumienia. Chyba trochę na to za późno choć mówią że na skruchę nigdy nie jest za późno. Nie wiem komu bardziej pomogła ta rozmowa chyba jednak Drzyzdze bo u Tośki raczej spowodowała mętlik w głowie.
    Jestem też ciekawa jak Tosię odebrał Zbyszek i jakie rozważania pojawią się w jego głowie. Pewnie w następnym rozdziale się przekonam. Ciekawi mnie też jak rozwiąże problem Ali ze zbytnia agresja. Pewnie będzie jakieś "miłe" spotkanie z Anastazją.
    Jedno wspomnienie o sezonie ligowym i o Alku a ja już nie mogę sie doczekać października. i Podpromia, no zwariuje chyba teraz

    OdpowiedzUsuń
  6. W co najlepszego gra Fabian? Nie podoba mi się jego zachowanie, a co gorsza nie podoba mi się jego wyznanie bo obawiam się, że jest nic innego jak tylko próbą ponownego "omotania" Tośki. A mała Ala widać, że bardzo Antoninę polubiła, może na tyle, żeby dopomóc jej i Zbyszkowi odnaleźć wspólny język? :D

    Pozdrawiam kochana i odpocznij, a potem wracaj do nas jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No i doszło do spotkania Antoniny i Fabiana. CO to w ogóle za zachowanie? On jest normalny zachowuje się jak kretyn ! A Zbyszek jednak nie taki chamski i bezuczuciowy... Może się dogadają :)A ii wróc jak najszybciej do pisania. Wiem co nieco o tym. Też miałam taki okres nie pisałam przez 2 lata...
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko, przez chwilę miałam myśl, że może Tosia poprosi Zbyszka o udawanie pary czy coś, tak na ten wieczór przed Fabianem. A tu takie cuda 0___o
    Cuda na kiju. Pantofel Fabian nagle wyznaje uczucia? Przy Monisi taki mądry nie był.
    Tylko miesza dziewczynie w głowie! Zbyszek, zrób coś no!
    Poza tym Ala jest przekochanym dzieckiem i nie zasługuje na takie poniewieranie po rodzinie, jak i dogryzki w szkole. Trudno się dziwić, że reaguje agresją, gdy nikt prócz Zibiego i Moniki z Michałem nie dostarcza jej czułości.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta historia rzeczywiście ukazuje to drugie lepsze oblicze Zbyszka:) Ale wyznania Fabiana masakra teraz to on sobie może! Nie rozumiem gościa, kiedy miał szansę to nie walczył! Denerwują mnie tacy ludzie.... Wrr.. No nic czekam na następny i życzę weny:) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Niepokojąco dużo tu Fabiana, bardzo niepokojąco. Wygląda mi na to że to dopiero początek i całkiem możliwe że Antośka do niego wróci, albo przynajmniej zapomni się w jego ramionach. Stara miłość nie rdzewieje, jak to mówią, nawet ta najbardziej bolesna. Agresja Alicji jest bardzo niebezpieczna, bo teraz ma tylko kila lat, ale jak jej ktoś nie ukształtuje na tym etapie rozwoju to może z niej wyrosnąć mały chuligan którego każda wzmianka już nie tylko o braku posiadania mamy, ale również jakaś błachostka może ją zacząć wyprowadzać z równowagi. Mam wrażenie że Zbyszek sobie sam z tym nie poradzi za bardzo ją kocha

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie rozdział ;D Zbyszek na pewno zajmie się sprawą Ali i będzie dobrze. Myślę też, że Tośka będzie mu pomagać przy małej ;) Fabian to jeden z tych kretynów co to się budzą kiedy jest już za późno. Lepiej, żeby przestał mieszać i zajął się Moniką.

    Czekam niecierpliwie na następny rozdział ;) Pozdrawiam ;*
    http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/

    P.S.
    Nie zawieszaj, please!

    OdpowiedzUsuń