wtorek, 2 grudnia 2014

Dwudziestkadziewiątka

Zrobiłem tysiące głupot w swoim życiu, ale ta sprzed dwóch tygodni przebiła wszystkie. Nie wiem jak mogłem posądzić Tosię o zdradę i poprosić ją o przeprowadzenie badań genetycznych. Nie wiem jak mogłem dać wiarę słowom Nastki, która specjalnie starała się we mnie zasiać ziarnko niepewności, by nawet z więzienia zaszkodzić mi i mojej rodzinie. Nie wiem jak mogłem pozwolić wyprowadzić się mojej żonie i dzieciom do jej byłego chłopaka. NIC JUŻ NIE WIEM. Siedzę na poczekalni i czekam na odbiór badań DNA. Kiedy uświadomiłem sobie, że zrobiłem jedną z najgorszych rzeczy w życiu, chciałem to wszystko jakoś odkręcić, ale później to już moja żona nalegała na te badania. Uparła się, że tylko w taki sposób będę w stanie zobaczyć, że nie okłamała mnie w żadnej sytuacji. Teraz wiem to już i bez tych badań, ale popełnionych głupot już się nie cofnie. Przez te dwa tygodnie oczekiwania na wynik widziałem się ze swoimi dziewczynami tylko dwa razy i to przelotnie na mieście. Nie mogę się pogodzić z tym, że Tosia zatrzymała się u Fabiana. Na samą myśl, że są pod jednym dachem skręca mnie ze złości, ale wiem też, że sam jestem sobie winien i nie mogę się teraz wykazać po raz kolejny brakiem zaufania, bo raz na zawsze stracę szansę na to by odbudować to, co zniszczyłem przez własną głupotę.
-Pan Zbigniew Bartman? Zapraszam do środka.-na całe szczęście warunki przeprowadzenia takich testów są naprawdę przeprowadzone bez zbędnego zamieszania i z uszanowaniem prywatności. Jeszcze by mi tego brakowało, by w prasie pojawiały się tytuły, że Zbigniew Bartman nie wierzy swojej żonie, że jest ojcem jej dziecka.
-Proszę otworzyć wynik i sprawdzić przy mnie, bym w razie wszelkich wątpliwości mógł udzielić panu stosownych odpowiedzi na nurtujące pana pytania.-pospiesznie rozrywam kopertę i śledzę wyrazy, układające się w zadania, z których jasno wynika, że Amelia Bartman, córka Antoniny i Zbigniewa Bartman jest moją córka.
-Dziękuję, nie mam żadnych pytań. Do widzenia.- wypadam z lekarskiego gabinetu jak wariat, próbując zaczerpnąć orzeźwiającego powietrza pełną piersią. Co ja mam teraz zrobić? Jak można być takim idiotą?! Nie znajduję na to pytanie odpowiedzi i nie ma takiej instytucji na całym świecie, która mogłaby mi z tym pomóc. Powinien pojechać do Tosi? Wiem, że nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Powinien pojechać i przynajmniej zobaczyć się z dziećmi? Nie wiem czy będę potrafił Amelce spojrzeć w jej śliczne oczy… Oczy, które przecież ma po mnie. Siedzieć w samochodzie w nieskończoność też nie mogę, bo chowanie głowy w piasek nie przystoi dorosłemu mężczyźnie. Odpaliłem silnik i szybko znalazłem się pod mieszkaniem Fabiana. Nawet nie zdążyłem się zastanowić dobrze czy powinienem tam iść, gdy przed blokiem rzeszowskiego rozgrywającego pojawił się brunet, pchający wózek i niosący na plecach Alę. Obok niego idzie Tosia, śmiejąca się od ucha do ucha, poprawiająca sweterek Amelki. Moje serce ogarnęła fala boleści, porównywalna do bólu spowodowanego ściskaniem w imadle. Tak, jakby ktoś mnie odciął od rodzinnego obrazka i wymienił na Fabiana. Zaraz, zaraz… Sam się od niego odciąłem swoim beznadziejnym zachowaniem? Na to wychodzi.
-Zbyszek!!!-Ala pierwsza spostrzegła moje auto, stąd jej okrzyk radości. Nie trudno poznać wóz z charakterystyczną rejestracją. Drzyzga postawił ją na ziemi, a ja biegiem ruszyłem w jej kierunku. Jej wątłe ciałko znalazło schronienie w moim ciele. Tak bardzo tęskniłem za swoimi dziećmi, za swoją żoną. Nie wiem jak mogłem pozwolić Tosi na to, by ode mnie odeszła?
-Co ty tu robisz?- powitanie żony nie napawa mnie optymizmem. Nie chcę rozmawiać przy rozgrywającym. Podchodzę do wózka i kucam przy Meli. Boję się, że mnie nie pozna, ale nic takiego nie ma miejsca. Podnosi swoją małą rączkę i uśmiecha się do mnie. Moja córka, moje szczęście. Jak mogłem w to zwątpić? Wierzyć mi się nie chce, a w oczach pojawiają się łzy bezsilności.
-Fabian zabierz dziewczynki do domu. Ja zaraz przyjdę.- podaje brunetowi klucze i torbę z zakupami. Wzrok Tosi kieruje się w stronę stojącej przed blokiem ławki. Siadamy na niej, a między nami jest wyraźna przerwa. To przepaść, to jakaś niewidzialna granica, którą ciężko będzie nam pokonać.
-Odebrałem wyniki. Tosiu, nie wiem jak mam z tobą rozmawiać…- chcę spojrzeć w jej oczy, ale to trudne, bo szatynka ucieka wzrokiem, nie chce patrzeć w moją stronę.
-Gdybyś mnie słuchał, nie prowadzilibyśmy tej rozmowy. Zbyszek ja nie jestem jeszcze gotowa na tą rozmowę i myślę, że ty też. Musisz zrozumieć jak wielkim brakiem zaufania wykazałeś się jeśli chodzi o moją osobę. Przemyśl to wszystko.-już to zrobiłem. Mam świadomość tego, że swoim zachowaniem naraziłem nasze małżeństwo na kryzys, ale nie zamierzam się poddać.
-Dlaczego mieszkasz u Fabiana? Skoro nie chcesz mieszkać ze mną pod jednym dachem, to ja się wyprowadzę na jakiś czas do Kubiaków albo Ignaczaków. Wszystkie opcje są lepsze niż twój pobyt z dziewczynkami u Drzyzgi. Nie sądzisz, że Ala może się poczuć trochę skołowana? To już nie jest mała dziewczynka i dużo rozumie.-wszystko rozchodzi się o to, że ja po prostu szaleję z zazdrości na myśl o tym,  że moja żona mieszka pod jednym dachem z byłym facetem, z którym stosunkowo nie dawno miała jeszcze przelotny romans.
-Nie wydaje mi się, by Ali bardzo przeszkadzało to, że mieszkamy chwilowo u Fabiana. Ma świetny kontakt z dziewczynkami, zwłaszcza Amelka za nim szaleje.
-A ty?
-Co ja?
-Też za nim szalejesz?- szybko pożałowałem tego pytania, gdy dłoń Tosi wylądowała na moim policzku.
-Przyjeżdżasz tu po to, by mnie przeprosić za brak zaufania, by po chwili podejrzewać mnie o romans z Fabianem?! Nie chce mi się z tobą rozmawiać Zbyszek, daj mi spokój!

~*~

Siedzę w łazience w kabinie prysznicowej, zanosząc się płaczem.
Nie chcę, by dzieci widziały mnie w takim stanie. Fabian włączył im jakiś film dla dzieci. Z tego co mówi, zainteresowana nim jest tylko Ala.
-Nie mogę patrzeć jak cierpisz przez tego kretyna, a z drugiej strony wiem, że takim samym kretynem byłem ja kilka lat temu.-o tak, nie mam szczęścia do mężczyzn, bo obaj po jakimś czasie pokazali mi na co ich stać. Ze Zbyszkiem jest trochę inaczej niż z Fabianem, bo są dzieci i przede wszystkim muszę brać pod uwagę. Z drugiej strony czy mam żyć z mężczyzną pod jednym dachem, który mi nie ufa? Z tym Fabianem to już naprawdę przesadził. Aż przez chwilę to miałam ochotę mu powiedzieć, że mamy romans, śpimy ze sobą i jest nam ze sobą dobrze. No jak on tak mógł?!
-Co jest ze mną nie tak co?! Najpierw ty mnie zostawiłeś, gdy potrzebowałam cię najbardziej na świecie. Teraz Zbyszek traktuje mnie tak, jakbym była pierwszą latawicą Rzeszowa. Najlepiej będzie jak będę sama.-podkulam kolana pod siebie i chowam twarz między kolami, by ukryć jakoś przed Drzyzgą kolejną falę łez. Czy mi się udało? Jasne, że nie. Brunet przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Ja taka już jestem, że potrzebuje silnego, męskiego ramienia. Po tym wszystkim co przeszłam potrzebuję, by ktoś się mną zaopiekował. Myślałam, że znalazłam to w ramionach Zbyszka, ale to chyba nie było to. Czy możliwym jest, bym przez ten cały czas czekała na to, by Fabian się opamiętał i zaczął być mężczyzną, z którym chciałabym spędzić resztę życia? To nie możliwe! Kiedy jednak patrzę na niego i dzieci to wokół mojego serca rozlewa się takie przyjemne ciepło. Przy Zbyszku tego nie czułam? Coś czułam, ale nie z taką intensywnością. Stara miłość nie rdzewieje? Tak bym chciała, żeby ten scenariusz się nie sprawdził! Nie w tym momencie, kiedy jestem żoną Zbyszka i mamy dwie córki, które na nas liczą.
-Nie możesz być sama Tośka. Musisz mieć kogoś kto ci pomoże. Jeśli tylko dałabyś mi szansę…-już gdzieś to słyszałam. Przecież już mi to mówił, a ja wtedy twardo chciałam walczyć o Zbyszka i byłam święcie przekonana, że kocham tylko jego. Teraz już nie jestem. Teraz mam ochotę na to, by Fabian mnie pocałował tak, jak całował mnie przed liceum po wynikach matur. Chciałabym by całował mnie tak, jak w śnieżnej zaspie na jednym ze stoków włoskich Alp. Chciałabym…Właśnie to robi. Trzyma moją twarz w swoich dłoniach i całuje ją od czoła po szyję, składając delikatne jak mgła pocałunki. Nigdzie się nie spieszy. Nawet w tej kwestii się zmienił. Kiedyś właściwie od razu przechodził do sedna sprawy, a teraz? Teraz oboje delektujemy się tą chwilą. Fabian opiera się plecami o wannę i sadza mnie na swoich kolanach.
-Już nigdy mnie nie skrzywdzisz?-między jednym a drugim pocałunkiem chcę, by złożył deklarację. Już nie chcę płakać. Jeśli mam mu zaufać po raz drugi to muszę być pewna, że mnie nie skrzywdzi. To pytanie jest mocno naiwne, ale chciałabym by powiedział „TAK”.
-Nie skrzywdzę cię. Nie zmarnuję szansy, którą mi dajesz. Kocham cię i dla ciebie się zmienię. Będę cię nosił na rękach, będziesz miała wszystko, czego tylko zapragniesz, ale przede wszystkim będę dojrzały i odpowiedzialny. Nie mam wyjścia, bo za bardzo cię kocham, żeby drugi raz tracić.- ma rację, musi być odpowiedzialny, jeśli chce się związać z kobietą po przejściach. Nie wyobrażam sobie życia bez dziewczynek, dlatego będzie musiał wziąć odpowiedzialność nie tylko za nasz związek, ale i za nie. Nie zamierzam wmawiać córkom, że Fabian to ich nowy tata, bo zawsze będzie nim Zbyszek i to się nie zmieni, ale chcę by Drzyzga pomagał mi w ich wychowaniu, gdy będą potrzebowały większej uwagi i zrozumienia.
-Zaopiekuj się mną Fabian. Zaopiekuj się mną i dziewczynkami.-najpierw mną, bo potrzebuje tego tu i teraz. Jego twarz ginie w moich rozpuszczonych włosach, a ja wtulona w jego szyję, chłonę zapach perfum, które tak dobrze znam. Brunet nie zmienił gustu od dnia, w którym wręczyłam mu perfumy z okazji świąt. Pamiętam, że były cholernie drogie, a ja wiele musiałam sobie odmówić, by sprawić ukochanemu mężczyźnie przyjemność. Dopiero teraz widzę, że ten etap między naszym związkiem a dniem dzisiejszym był tak naprawdę przejściowy. Szkoda tylko, że zranię Zbyszka mówiąc mu, że go nie kocham. Właściwie to w jakiś sposób go kocham i zawsze będzie mi bliski, ale to na Fabiana czekało moje serce. Jestem tego pewna.
-Zaopiekuję się tobą od jutra. Dziś będę się z tobą kochał.-pasuje mi ten układ. Nasze usta znów złączyły się w płomiennym pocałunku. Nie oderwaliśmy się do siebie, gdy Fabian prawie po omacku szukał na ścianie ręczników, by móc je rozłożyć na zimnych płytkach. Może lepiej byłoby napuścić wodę do wanny i kochać się w pianie? Nie, na to przyjdzie jeszcze czas. Jestem skłonna w pełni oddać się pomysłom Fabiana, bo jeśli chodzi o te sprawy, nigdy się nie zawiodłam. Powoli pozbywamy swoich ubraniach. Nie zapomniałam, jak działa na mnie widok jego nagiego torsu. Paznokciem przejechałam od szyi po guzik ciemnych jeansów. Nie będą mu dziś potrzebne. Spojrzał w moje oczy i z lubieżnym uśmiechem zrozumiał o co mi chodzi. Już miałam rozpinać stanik, gdy za ścianą rozległ się płacz Amelki. Znieruchomieliśmy oboje. Nie teraz. Nie w momencie, gdy moje pożądanie osiągnęło wysoki poziom. Chciałam się podnieść, ale Fabian mnie ubiegł.
-Ja do nich pójdę i położę spać, a Ty idź do m…naszej sypialni.-pocałował moje czoło i bez słowa wyszedł z łazienki, zabierając z podłogi koszulkę. On naprawdę się zmienił, a już na pewno próbuje to zrobić. Mam nadzieję, że dobrze robię, dając mu trzecią i już ostatnią szansę. Coś mi podpowiada, że z niej skorzysta i nie będzie musiał prosić o kolejne. Muszę coś jeszcze załatwić zanim pójdę do sypialni.
-Zbyszek? Wiem, że jest trochę późno, ale chcę się z tobą spotkać. Możesz przyjechać pod mieszkanie Fabiana?-mam w sobie jeszcze tyle przyzwoitości, by nie kończyć małżeństwa przez telefon. Chcę spojrzeć mu prosto w oczy i wytłumaczyć dlaczego podjęłam taką, a nie inną decyzję.

Wiem co chcesz mi powiedzieć, dlatego ci tego oszczędzę. Spotkajmy się jutro za dnia i omówmy szczegóły rozwodu. Nie będę ci robił problemu. Najważniejsze są dla mnie dzieci i dla ich dobra powinniśmy się dogadać, by dziewczynki nie ucierpiały. Nie chcę się nimi dzielić jak przedmiotami, więc myślę, że powinny zostać przy tobie, a ja będę się nimi zajmował, jak tylko będę miał ku temu sposobność.

Jego słowa zbijają mnie z tropu. Nie przypuszczałam, że zachowa się w ten sposób. Byłam raczej przygotowana na to, że będzie walczył. Jeśli nie o mnie, to przynajmniej o dzieci. Ma rację, że dla ich dobra powinniśmy wyjść z tego wszystkiego z twarzą. Nie wiem jak na to wszystko zareaguje Alicja. Ona jest bardzo związana ze Zbyszkiem i może mieć do mnie żal o to, że zostawiłam przyjaciela jej zmarłej matki. Czeka mnie wiele ciężkich rozmów, ale za swoje czyny należy brać pełną odpowiedzialność. Zamierzam to zrobić, nie będę chować głowy w piasek.
-Wszystko w porządku? Myślałem, że w sypialni dokończymy to, co zaczęliśmy tutaj. Dziewczynki już śpią, więc mamy czas dla siebie.-Fabian siada obok mnie. Oboje wiemy, że przeszła nam ochota na seks.
-Rozmawiałam ze Zbyszkiem. Rozwiedziemy się. Nie wiem tylko jak wytłumaczyć to wszystko Ali. Amelka jest mała, ale Ala?
-To mądra dziewczynka. Możesz być pewna, że nie będę na siłę starał się zastąpić jej Zbyszka, bo to bez sensu. Bartman zawsze będzie mile widzianym gościem w naszym domu, nawet jeśli obydwaj nie darzymy się większa sympatią. Chcę żebyś wiedziała, że ci we wszystkim pomogę i wspólnie jakoś to wszystko przetrwamy.-mówi to tak pewnie, że powoli zaczynam w to wszystko wierzyć. No cóż, ludzie się rozwodzą i pewnych spraw nie można uniknąć. Nie mam czystego sumienia, bo to ja w tym wszystkim zawiniłam najwięcej, ale z drugiej strony krzywdziłabym Zbyszka bardziej gdybym udawała, że kocham go ponad życie. Oboje musimy sobie ułożyć życie na nowo. Mi przyjdzie to łatwiej, ale pewnie i Zbyszek nie będzie długo cieszył się samotnością. Zasługuje na to, by być szczęśliwym w pełni, a przy moim boku by tego nie zaznał.


~*~
To już ostatni rozdział moje drogie. W okolicach Wigilii pojawi się epilog.
Pozdrawiam :***



7 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że jeśli naprawdę chce zaprzepaścić wszystko co łączyło ją z mężem to nigdy nie będzie szczęśliwa, bo sama doprowadzia do tego co się stało, a osoba, która zdradza nie zasługuje na nic. Zbyszek powinien zabraać przynajmniej starszą dziewczynkę, bo z Tośką tak naprawdę nic jej nie łączy! Nie znoszę tej kobiety!

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie może być koniec tej historii, to nie może się tak skończyć :( tak strasznie kibicowałam Tosi i Zbyszkowi, i tak po prostu mają się teraz rozstać :(
    Nie wierzę, że oni tak po prostu się rozstaną, mają przecież dwie cudowne córki :) do końca chyba będę wierzyć w to, że jednak wrócą do siebie, ale pewnie moja nadzieja skończy sie wraz z pojawieniem się epilogu, i przeczytaniem go przeze mnie :(
    Także z niecierpliwością czekam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tego się spodziewałam, naprawdę. Fabian może i chce się zmienić, ale myślałam, że Tosia żywi do niego dość mocną urazę.
    Zbyszek nie popisał się ostatnimi czasy i bardzo ranił żonę, ale mimo wszystko pojawiał się, chciał rozmawiać i do pewnego czasu walczyć. Pamiętam jak bardzo starał się o opiekę nad Alą, rodzina była dla niego całym światem. Ludzie potrafią manipulować, on uległ, ale kibicowałam mu z całych sił.
    Do Fabiana nigdy się nie przekonam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawiodłam się ;/ nie po to Tosia i Zbyszek walczyli tyle o ich związek, dziecko, żeby ona teraz od jej "widzi mi się" odeszła do Fabiana. Rozczarował mnie ten rozdział, chodź kiedyś z wytęsknieniem czekałam na kolejny post. Znów teraz z każdym zdaniem miałam ochotę wyłączyć stronę, ale jakoś dotrwałam do końca i zwyczajnie się zawiodłam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Coooooooooooooooooooooo???? Nie nie!! Ale namieszała! FAkt faktem oboje są winni, ale chciałabym żeby jednak wróciła do Zbyszka. Pozdrawiam i do następnego :) Przyjemnie się czyta to opowiadanie,:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początku bardzo przepraszam, że tak dawno mnie nie było. Miałam tyle spraw na głowie, że napawdę nie miałam czasu na nic, ale wszystko nadrobiłam zaległości i nie widzę nadal związku Toli i Fabiana, po prosu nie widzę! Ona miała być ze Zbyszkiem, wiadomo, ze nie nie zawsze jest dobrze, ale o miłość trzeba walczyć,a pomiędzy nimi właśnie takie uczucie przecież było.

    Dłuższą wypowiedź zostawię sobie na sam koniec, chociaż jakoś trudno mi się z tym pogodzić, że ten już coraz bliżej. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciężko mi się odnieść do decyzji Tośki dla mnie zachowała się jak nastolatka na buzujących hormonach. Ja rozumiem że zraniło ją to że Zbyszek zarzucił jej że Melka nie jest jego córką, ale żeby od razu biec do Fabiana do tego podejmować decyzje ze będzie z Drzyzgą. Powiem tak każda miłość jest inna, każdy związek jest inny. Inaczej było jej z Fabianem inaczej ze Zbyszkiem, baj mocno ją skrzywdzili. Rozgrywający twierdzi ze się zmienił i jeżeli to prawda to dobrze, ale od razu rozbijać rodzinę bo nie wiem sam ,nie wierzy już w Bartman to chyba przesada. Takie decyzje powinno podejmować się po dłuższym przemyśleniu a nie na emocjach

    OdpowiedzUsuń